- Na spotkaniu poruszona została także sprawa Grand Prix. Prezes Witkowski do dzisiaj nie ukrywa swojego żalu, że to wszystko stało się gdzieś za jego plecami. Spotykaliśmy się i rozmawialiśmy o tym, jak podzielić te imprezy na większość miast w Polsce, bo w jest ona przygotowana na organizację turnieju. Prezes nie krył niezadowolenia, że Unia Leszno podpisała jak gdyby poza plecami. Rozmowy, które są prowadzone już na szczeblu pomiędzy BSI a organizacją światową, mogą doprowadzić do tego, że ta umowa może zostać rozwiązana i na nowo pojawi się kilka miast w ofercie na organizację Grand Prix. Myślę, że to słuszna droga PZMot, choć w dobie demokracji i wolnego rynku każdy odpowiada za siebie. Tutaj natomiast dochodziło już do tego, że te ceny, które BSI dostawały za organizację były bardzo duże. Tak naprawdę nie liczyła się cała otoczka, a cena. Myślę, że teraz, gdy będzie to w rękach PZMot to się zmieni i każdy będzie mógł dostać taką imprezę przynajmniej raz na dwa, trzy lata - powiedział na łamach portalu sport.zgora.pl prezes Robert Dowhan.
Leszno straci Grand Prix?
Podczas spotkania udziałowców Speedway Ekstraligi oprócz tematów dotyczących obecnej sytuacji polskiego żużla, poruszono także ponownie sprawę organizacji turniejów Grand Prix. Jak poinformował prezes ZKŻ Robert Dowhan, niewykluczone, że umowa, jaką zawarła Unia Leszno z BSI na organizację Grand Prix, może zostać unieważniona.