GP Sztokholmu: Jason Doyle w pogoni za Gregiem Hancockiem w sercu Szwecji

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Jason Doyle i Greg Hancock
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Jason Doyle i Greg Hancock
zdjęcie autora artykułu

Narodowy obiekt Szwedów, czyli Friends Arena, będzie w sobotę miejscem zmagań podczas dziewiątej rundy tegorocznego cyklu Grand Prix. Najbliżej Indywidualnego Mistrzostwa Świata są Greg Hancock i Jason Doyle. Australijczyk stoi przed życiową szansą.

W tym artykule dowiesz się o:

I jest w życiowej formie. Jason Doyle wygrał dotychczas trzy z ośmiu rozegranych rund - w Pradze, Gorzowie Wielkopolskim i Teterow. To, że znajduje się w doskonałej dyspozycji potwierdza we wszystkich zawodach, w których bierze udział. Do przewodzącego w klasyfikacji generalnej Grega Hancocka traci 5 punktów. Teoretycznie może to odrobić już w Sztokholmie, ale Amerykanin ma zbyt duże doświadczenie, by tak łatwo dać sobie wydrzeć prowadzenie.

Doyle czyha na najdrobniejsze potknięcie Amerykanina, stara się sam nie popełniać błędów, wygrywać każdy wyścig, lecz Hancock z nieznikającym z jego twarzy uśmiechem zdaje się mówić: "nie ze mną te numery". A swoją drogą to na Friends Arenie Jankes z Kalifornii obchodzić będzie piękny jubileusz - weźmie udział w swoim 200. turnieju Grand Prix. Absolutny rekordzista.

Do bezpośredniego pojedynku pomiędzy czołową dwójką w cyklu dojdzie w 13. biegu. Stawkę tego wyścigu uzupełnią dwaj Polacy - Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski. W jednej odsłonie spotka się więc całe podium z Grand Prix Niemiec (Doyle, Zmarzlik, Hancock). Już teraz można zacierać ręce.

Jak sam zapewnia, ostatniego słowa nie powiedział jeszcze Tai Woffinden. Wciąż aktualny IMŚ jest obecnie sklasyfikowany na trzecim miejscu po ośmiu turniejach z dorobkiem 96 punktów. Ostatnio Woffinden oznajmił, że nie zamierza się poddawać i szczerze wierzy w obronienie tytułu (zobacz całość). Brytyjczyk szansy nie stracił, ale to, że ją wykorzysta jest wątpliwe głównie ze względu na formę Hancocka i Doyle'a. "Tajski" chce atakować złoty medal, tak samo jak jego trzecią lokatę wspomniany już Bartosz Zmarzlik. Debiutujący w cyklu Grand Prix jako stały uczestnik 21-letni gorzowianin jest najlepszym z Polaków (4. miejsce, 88 pkt).

Pozostali, Maciej Janowski i Piotr Pawlicki, są na skraju utrzymania w pierwszej ósemce cyklu. Sprawę ułatwia im kontuzja dziewiątego w klasyfikacji Nickiego Pedersena, który w Pardubicach doznał wstrząśnienia mózgu, urazu nadgarstka, złamania czterech żeber i uszkodzenia szóstego kręgu szyjnego. Nie pojedzie on nie tylko w Sztokholmie, ale także w Toruniu za tydzień. Prawdopodobnie w Melbourne też go zabraknie i na pewno będzie musiał liczyć na przychylność organizatorów, i dziką kartę na przyszły rok. Zaatakuje za to 11. Niels Kristian Iversen, którego strata do ósmego Antonio Lindbaecka jest większa, lecz były trzeci żużlowiec świata nie odpuści. Tym bardziej, że Friends Arena mu leży, ujmując to już tak kolokwialnie. Duńczyk w Sztokholmie dwukrotnie stał na podium. Komfortowo może czuć się za to aktualnie dziesiąty Fredrik Lindgren, który zapewnił sobie udział w przyszłorocznym cyklu w Grand Prix Challenge.

ZOBACZ WIDEO: Żużlowa prognoza pogody na niedzielę

Słowo o Friends Arenie, obiekcie sobotnich zmagań Grand Prix Sztokholmu. Jest to budzący spore wrażenie nowoczesny stadion wielofunkcyjny, który podczas np. koncertów muzycznych jest w stanie pomieścić nawet 65 tysięcy widzów. Budowa została zakończona w 2012 roku a już od 2013 goszczą tam turnieje Grand Prix. Tor jest układany tymczasowo a cały obiekt dostosowywany do potrzeb rozegrania zawodów żużlowych. Deszcz jest niestraszny, gdyż stadion posiada zamykany dach. Dotychczas wygrywali tam Niels Kristian Iversen, Jarosław Hampel oraz Tai Woffinden. Komu stadion narodowy w Szwecji będzie sprzyjać tym razem? Początek o 19:00. Tekstową relację na żywo przeprowadzi z nich serwis WP SportoweFakty.

Lista startowa: 1. Maciej Janowski #71 (Polska) 2. Kim Nilsson #17 (Szwecja) 3. Tai Woffinden #108 (Wielka Brytania)  4. Antonio Lindbaeck #85 (Szwecja) 5. Fredrik Lindgren #66 (Szwecja) 6. Chris Holder #23 (Australia) 7. Bartosz Zmarzlik #95 (Polska) 8. Niels Kristian Iversen #88 (Dania) 9. Peter Kildemand #25 (Dania) 10. Michael Jepsen Jensen #52 (Dania) 11. Chris Harris #37 (Wielka Brytania) 12. Greg Hancock #45 (USA) 13. Matej Zagar #55 (Słowenia) 14. Jason Doyle #69 (Australia) 15. Piotr Pawlicki #777 (Polska) 16. Jacob Thorssell #16 (Szwecja)

Rezerwowi: 17. Peter Ljung (Szwecja) 18. Linus Sundstroem (Szwecja)

Bieg po biegu:

BiegPole APole BPole CPole D
1JanowskiNilssonWoffindenLindbaeck
2LindgrenZmarzlikHolderIversen
3Jepsen JensenHarrisKildemandHancock
4PawlickiDoyleThorssellZagar
5ZagarJanowskiLindgrenKildemand
6DoyleJepsen JensenNilssonHolder
7HarrisPawlickiZmarzlikWoffinden
8LindbaeckIversenHancockThorssell
9HolderThorssellJanowskiHarris
10HancockLindgrenPawlickiNilsson
11IversenKildemandWoffindenDoyle
12ZagarLindbaeckJepsen JensenZmarzlik
13ZmarzlikHancockDoyleJanowski
14NilssonZagarIversenHarris
15ThorssellWoffindenJepsen JensenLindgren
16KildemandHolderLindbaeckPawlicki
17JanowskiIversenPawlickiJepsen Jensen
18KildemandNilssonZmarzlikThorssell
19WoffindenHancockZagarHolder
20LindgrenDoyleHarrisLindbaeck

Początek zawodów: 19:00. Sędzia: Jesper Steentoft Długość toru: 272 m Rekordzista: Maciej Janowski - 54,23

[multitable table=21 timetable=10729]Tabela/terminarz[/multitable]

Źródło artykułu: