Greg Hancock ostrożny w sprawie tytułu

Po siedmiu rundach cyklu Grand Prix Greg Hancock jest nadal na prowadzeniu. W Gorzowie zawody zakończył na półfinale, przez co do Amerykanina w klasyfikacji generalnej zbliżyli się rywale.

W tym artykule dowiesz się o:

Greg Hancock gorzowską rundę Grand Prix zakończył na półfinale. W sumie Amerykanin wywalczył 11 punktów. - Nie było tak dobrze, jakbym chciał. Ale z drugiej strony nie było też aż tak źle, jak mogło by być. Jestem zadowolony z tego wyniku, ale wiem, że mogłem osiągnąć nieco więcej - podsumował "Herbie".

Lider klasyfikacji przejściowej GP dobrze rozpoczął, ale później miał sporo problemów na dystansie. - Robiliśmy wiele zmian w sprzęcie, chcieliśmy znaleźć odpowiednie ustawienia. Szukaliśmy czegoś, żebym czuł się komfortowo na tym torze. Wydaje mi się, że pod koniec zawodów motocykl pracował już dobrze. Ale potrzebny był jeszcze perfekcyjny start, a wszyscy byli szybcy - ocenił Hancock.

Trzykrotny mistrz świata w półfinale jechał z pierwszego pola i wydaje się, że to główna przyczyna, że tego zawodnika kibice nie zobaczyli w finale. - Wewnętrzne pola nie były najlepsze. Nie było zbyt wielu zwycięstw właśnie z tych pól. W półfinale nie miałem wyboru, musiałem startować przy krawężniku. Wykonałem sporo prac przed startem, znalazłem odpowiednią koleinę, ale rywale bardzo dobrze rozegrali pierwszy łuk i dojechałem tylko na trzeciej pozycji - opisał swój start "Grin".

Gorzowski owal w sobotę nie ułatwiał zadania zawodnikom. - Tor był trudny. Ten owal w ogóle jest bardzo ciekawy. W Gorzowie jest bardzo specyficzna geometria, dwa różne łuki, a do tego nieco inny materiał. Nie jest łatwo znaleźć odpowiednie ustawienia do tej nawierzchni. Oglądaliśmy kilka ciekawych wyścigów, ale były także takie, w których nie działo się zbyt wiele - przyznał Hancock.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Majewski: I na starość można dobrze wystartować (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Amerykanin w Gorzowie zdobył 11 punktów i wciąż pozostaje na prowadzeniu w walce o tytuł indywidualnego mistrza świata. Do końca pozostały jednak jeszcze cztery rundy. - Miło jest być na prowadzeniu, ale cały czas trzeba myśleć o kolejnych startach. Jeszcze długa droga przed nami, można zdobyć sporo punktów do końca sezonu - stwierdził.

Po zwycięstwie na "Jancarzu" coraz bliżej Hancocka jest Jason Doyle. Czy "Herbie" czuje już oddech rywali na plecach? - Doyle rozpędza się z każdą kolejną rundą. Tai też jest zawsze szybki. Ale są też inni zawodnicy. To są mistrzostwa świata, tutaj nie ma szans na łatwe wyścigi i o to chodzi - odparł 46-latek.

Kolejna walka o punkty w wyścigu o tytuł IMŚ odbędzie się 10. września w Teterow. Niemiecka runda będzie 200. w historii cyklu. "Grin" szykuje się na zwycięstwo w jubileuszu? - Oczywiście, że chciałbym wygrać w Teterow. Chciałbym wygrywać każdą rundę. Teterow to nowy obiekt dla cyklu. To na pewno będzie nowe i ciekawe wyzwanie, ale także nowe doświadczenie - odparł.

Promocja Grand Prix w Niemczech to dobry wybór? - Na pewno tak. Dobrze, że wielki żużel gości w Niemczech. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w tym mieście. Byliśmy kiedyś w Gelsenkirchen na wielkim stadionie piłkarskim, teraz jedziemy na mniejszy obiekt, ale typowo żużlowy tor, więc powinno być dobre ściganie - zakończył Amerykanin.

ZOBACZ WIDEO Adam Nawałka: Apetyty rosną w miarę jedzenia (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: