Orzeł Łódź może poszczycić się swoim pierwszym wychowankiem. Mowa o Mateuszu Błażykowskim. Zawodnik zdał egzamin na licencję "Ż", a w czwartek podpisał kontrakt z łódzkim klubem. - Mateusz zgłosił się do mnie w kwietniu. Powiedział, że szuka porządnego klubu i chciałby u nas spróbować. Do tego czasu jeździł w Gnieźnie, trenował w Pile, Toruniu. Jednak uznał, że Łódź będzie dla niego najlepszym miejscem. Dokonał takiego wyboru pomimo dojazdów, dalekiej drogi. Cieszymy się z tego, że mamy nowego żużlowca, mamy wychowanka. Spełniamy jeden z punktów regulaminu, który mówi o szkoleniu - powiedział Lech Kędziora.
Szkoleniowiec łódzkich Orłów zapewnia, że z piętnastoletni Mateusz Błażykowski jest nie tylko dobrze przygotowany pod względem sprzętowym, ale ma również odpowiednie predyspozycje do uprawiania sportu żużlowego. - Tata Mateusza zainwestował w syna duże pieniądze. Z mojego punktu widzenia mogę powiedzieć, że Mateusz jeździ ofensywnie, myśli podczas jazdy, co jest bardzo ważne, a na dodatek wszystko jest poparte dobrym sprzętem. Myślę, że w przyszłym roku będzie mógł wystartować w lidze, a jego kariera będzie się prawidłowo rozwijała przy naszym klubie. Proszę zapamiętać to imię i nazwisko, bo w przyszłości ten zawodnik będzie prowadził Orła do zwycięstw. Bardzo bym tego chciał. Myślę, że Mateusz będzie do tego dążył, a pan prezes będzie dumny - podsumowuje trener.
Prezes klubu jest przekonany, że młody wychowanek Orła już teraz mógłby walczyć ze starszymi od siebie zawodnikami. - Mateusz Błażykowski jest pierwszym wychowankiem, juniorem, który zdał licencję pod szyldem Orła Łódź. Chłopak ma piętnaście lat. Niebawem, bo w październiku skończy szesnaście i wtedy będzie już mógł oficjalnie jeździć w naszym klubie, w zawodach żużlowych, ponieważ regulamin nie dopuszcza jeszcze piętnastolatków do jazdy w lidze. Myślę, że jeśli już miałby możliwość jazdy, to nie jednego osiemnastolatka nasz junior by objechał - stwierdził prezes Witold Skrzydlewski.
Mateusz Błażykowski opowiedział jak wyglądał egzamin i co podczas jego zdawania sprawiło mu najwięcej problemów. - Pierwsza część egzaminu wyglądała tak, że mieliśmy przejechać cztery okrążenia. Był limit czasu, w którym mieliśmy się zmieścić. Dodatkowo mniej więcej na połowie toru była namalowana linia, której nie mogliśmy przekroczyć. Musieliśmy się zmieścić w tym narysowanym pasie. Z tym nie miałem większych problemów. Gorzej było, gdy ruszaliśmy w czterech spod taśmy, ponieważ chciałem wygrać ten bieg. Start nie wyszedł tak jakbym chciał, później się spiąłem, popełniałem dużo błędów ale udało się zaliczyć ten etap. Trzecia część, to egzamin teoretyczny. Były pytania z regulaminu, przedstawione zostały także różne zachowania na torze - powiedział pierwszy wychowanek łódzkich Orłów.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": fawele - ciemna karta Brazylii (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Trener klubu zauważa, że podczas trwania testów panowała nerwowa atmosfera, z którą nie każdy zawodnik był w stanie sobie poradzić. - Na egzaminie nie brakowało emocji, ponieważ zawodnicy mieli za zadanie przejechać cztery okrążenia w czasie wyznaczonym przez regulamin. Było czternastu pretendentów do licencji. Po egzaminie pisemnym okazało się, że zdało pięciu. Do jazdy w czterech było dopuszczonych sześciu zawodników. Mateusz jest młodym chłopakiem ze środowiska. Jego tata Bogdan również kiedyś próbował jazdy na żużlu. Doszedł do licencji, ale oblał egzamin. Także można powiedzieć, że syn okazał się lepszy od ojca - dodaje Kędziora.
Młody zawodnik traktuje czarny sport jako swoją życiową drogę. - Widzę swoją przyszłość w tym sporcie, gdyby tak nie było, to bym nie jeździł. Staram się robić to dobrze. Z treningu na trening są postępy, trener jest zadowolony z mojej postawy na torze. Chciałbym się jak najlepiej rozwijać, dlatego też wybrałem klub żużlowy Orzeł Łódź. Dlaczego? Jest stabilny finansowo, wielu zawodników przychodzących do tego zespołu rozwija się bardzo dobrze. Przykładem jest chociażby Jason Doyle - dodaje Błażykowski.