Nicki Pedersen może pochwalić się najlepszą średnią biegową w drużynie Fogo Unii Leszno - 1,982. Jednak przez ostatnie dwa niezadowalające występy w barwach "Byków" wypadł ze składu na poniedziałkowy mecz PGE Ekstraligi z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. Duńczyk zdobył odpowiednio 5 punktów (7 sierpnia w meczu z ROW-em) i 8 punktów (11 sierpnia w meczu z Ekantor.pl Falubazem).
To było drugie spotkanie Fogo Unii w tym sezonie bez Pedersena. Żużlowiec przyznaje, że nie był zaskoczony, gdy dowiedział się o tym, że nie pojedzie 15 sierpnia w Grudziądzu. - Jestem częścią świata żużlowego od wielu lat i widziałem jak wiele dziwnych rzeczy się działo, dlatego nie jestem zaskoczony, gdy dzieje się coś takiego. Chyba działacze mają swoje powody, dla których nie korzystają z żużlowca z najlepszą średnią biegową w drużynie - komentuje Nicki Pedersen w rozmowie z naszym portalem.
Duńczyk nie ukrywa jednak, że czuł się rozczarowany pominięciem go przy ustalaniu składu na mecz w Grudziądzu. - Jestem profesjonalnym żużlowcem i chcę jeździć we wszystkich meczach. Jeśli nie jesteś rozczarowany, kiedy cię nie ma w składzie, to coś jest nie tak - mówi.
Jak tłumaczy, jako doświadczony zawodnik, wie, że ciąży na nim presja i oczekuje się od niego dobrych wyników. - Na najlepszym żużlowcu drużyny zawsze jest presja, ale to jest po prostu coś, z czym trzeba sobie poradzić - tłumaczy Nicki Pedersen.
Trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata dementuje informacje o końcu swojej kariery po tym sezonie. - Tak długo, jak będę uważał, że mogę być jednym z najlepszych żużlowców na świecie, będę kontynuował swoją karierę - tłumaczy Pedersen. Czy w związku z tym Duńczyk chciałby nadal jeździć w klubie z Leszna? - Tak, pewnie - kończy żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Piotr Myszka: Nie mam sobie nic do zarzucenia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}