W czwartek, 28 listopada ukazała się sensacyjna wiadomość dotycząca Igi Świątek. W przypadku naszej tenisistki miał miejsce pozytywny wynik testu antydopingowego, co przyniosła próbka pobrana 12 sierpnia przed startem turnieju rangi WTA 1000 w Cincinnati.
W organizmie naszej tenisistki wykryto trimetazydynę (TMZ). Od początku jednak współpracowała z antydopingowymi organami i ostatecznie okazało się, że środek trafił do jej organizmu przypadkiem. Nałożono na nią jednak miesięczne zawieszenie i oficjalnie czeka ją jeszcze 8 dni przerwy.
Tym samym Świątek straciła punkty, a także nagrodę finansową za swój występ w Cincinnati. Przypomnijmy, że osiągnęła tam półfinał, w którym musiała uznać wyższość Białorusinki Aryny Sabalenki.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Wobec tego jeżeli chodzi o punkty, to dorobek Polki uszczuplił się o 390 "oczek". Tym samym jej strata do liderującej Sabalenki wynosi teraz 1436 pkt. Z kolei Amerykanka Coco Gauff traci do niej 1450 pkt.
Wiceliderka światowego rankingu WTA we wspomnianej imprezie w USA zarobiła łącznie blisko 159 tysięcy dolarów, czyli około 650 tysięcy złotych. To właśnie tę kwotę straciła w wyniku całego zamieszania. Tym samym w 2024 roku zgarnęła nie 8,55 miliona w amerykańskiej walucie (blisko 35 mln zł), tylko 8,39 mln (34,2 mln zł).
Jeżeli chodzi o punkty rankingowe i zarobki, są to jedyne konsekwencje, z którymi spotkała się Świątek. Podczas rywalizacji w wielkoszlemowym US Open w jej organizmie nie wykryto zakazanej substancji.