Łzy trenera Unii Tarnów. "Jak już się upada, to ciężko jest się chłopakom podnieść"

W niedzielę Unia Tarnów została rozgromiona w Poznaniu przez Betard Spartę. Spotkanie w stolicy Wielkopolski zakończyło się wynikiem 59:31. - Co się udało z tego meczu wyciągnąć, to wyciągnęliśmy - powiedział po zawodach Paweł Baran, trener gości.

Przypomnijmy, że Jaskółki przystąpiły do niedzielnego starcia osłabione brakiem Leona Madsena. Duńczyk został zawieszony w związku z czerwoną kartką, którą otrzymał podczas starcia pomiędzy Unią Tarnów a Get Well Toruń. Reprezentanta kraju Hamleta zastąpił młodzieżowiec - Kacper Konieczny. Junior drużyny z Małopolski przez całe zawody był zmieniany przez kolegów.

- Przyjeżdżając tutaj wiedzieliśmy, że już z Leonem Madsenem byłoby strasznie ciężko o dwa punkty. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że bez Duńczyka ta sztuka jest praktycznie niemożliwa do zrealizowania. Co się udało z tego meczu wyciągnąć, to wyciągnęliśmy - przyznał ze łzami w oczach Paweł Baran, szkoleniowiec tarnowskiej Unii.

W stolicy Wielkopolski kiepsko zaprezentował się Mikkel Michelsen. Duńczyk wywalczył zaledwie jeden punkt. - Mikkel zawodził nie tylko dzisiaj. Można powiedzieć, że cały sezon jedzie słabiej. Ma tylko przebłyski. Zaledwie jeden mecz - ten ze Spartą na naszym torze - mu wyszedł, do tego jeszcze niektóre biegi. Trzech zawodników, czasem trzech i pół, to jest za mało, by wygrywać spotkania. Wiadomo, co się wydarzyło i to wszystko gdzieś potem rzutowało. Później w każdym meczu była ciężka walka - dodał trener Jaskółek.

Ten sezon nie należy do ekipy z Tarnowa. Po dwunastu kolejkach biało-niebiescy plasują się z dorobkiem czterech punktów na ostatniej lokacie w tabeli PGE Ekstraligi. Spadek Jaskółek do pierwszej ligi jest już przesądzony. - Z każdym przegrywanym wyścigiem było coraz trudniej i z każdym przegranym meczem jest jeszcze ciężej. Czasami, jak już się upada, to ciężko jest się chłopakom podnieść - wyjaśnił Paweł Baran.

Jednym z jaśniejszych punktów Unii Tarnów podczas meczu w Poznaniu był Piotr Świderski, który wywalczył osiem punktów z bonusem. - Nawet po takim meczu komuś laurkę można dać. Dziś na pewno zasłużył na nią Piotrek (Piotr Świderski - dop. red.). Janusz Kołodziej pojechał jak kapitan, robiąc dwanaście punktów. Kenneth Bjerre również dorzucił swoje, starał się. Ostatecznie udało się zdobyć 31 punktów - podsumował trener biało-niebieskich.

ZOBACZ WIDEO Sławomir Szmal: zawiedliśmy i tyle (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: