Stal uważa na Spartę. Rywal nie ma nic do stracenia

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

W niedzielę do Gorzowa Wielkopolskiego przyjedzie Betard Sparta Wrocław. Wicemistrzowie Polski na pewno będą chcieli sprawić niespodziankę i pokonać miejscową Stal, o czym jest przekonany szkoleniowiec gospodarzy.

Po blisko miesięcznej przerwie do ligowego ścigania wracają zespoły w PGE Ekstralidze. Gorzowianie podejmą Betard Spartę Wrocław. O przygotowania do tego pojedynku nie jest jednak łatwo. - Przygotowania są takie, na jakie pozwalają możliwości. Możliwości są takie, że zawodnicy są w rozjazdach - przyznał Stanisław Chomski, trener żółto-niebieskich.

Czy przed niedzielnym starciem z wicemistrzami Polski zawodnicy Stali Gorzów będą mieli okazję do treningów? - Przygotowania zaczną się od piątku dla tych, którzy są na miejscu. Na pewno Matej i Przemek pojawią się na treningu. Cała czwórka, która jest obciążona startem w Drużynowym Pucharze Świata pojedzie praktycznie z marszu. Ciężko było się przygotowywać już dwa tygodnie wcześniej do meczu, który jest w niedzielę. Zresztą, w tym czasie były inne cele i priorytety, m.in. SEC i ligi zagraniczne - odparł szkoleniowiec Stali.

W Poznaniu, gdzie w tym roku wrocławianie rozgrywają swoje mecze, padł remis. Gorzowianie u siebie są jednak niepokonani, choć do każdego meczu podchodzą z respektem do rywala. - Zespół z Wrocławia przyjedzie po zwycięstwo, bo nie mają nic do stracenia. Nie są faworytem. Każdy wynik, nawet jednopunktowa wygrana, da im trzy punkty. A w kontekście tego, co się dzieje w układzie tabeli, to bardzo mocno rozwiązywałoby dla nich sprawę - przyznał "Stanley".

O sile gości stanowią przede wszystkim Tai Woffinden, Vaclav Milik i Maciej Janowski. Jednak w tym tygodniu jeden z zawodników Sparty sprawdzał już gorzowski owal. - Adrian Gała to już doświadczony zawodnik, jeżeli chodzi o staż juniorski. Chyba nie bez powodu Gała pojawił się w MDMP w drużynie Orła Łódź. Na pewno chciał sobie trochę pojeździć na naszym torze. Zawsze kontakt z tym torem działa pozytywnie, szczególnie na młodych zawodników - dodał Chomski.

ZOBACZ WIDEO "Jedziemy po medale". Kolejni olimpijczycy złożyli ślubowanie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Żółto-niebiescy są obecnie na pierwszym miejscu w tabeli i mają spore szanse na utrzymanie pozycji lidera do zakończenia rundy zasadniczej. Czy trener Stali myśli o przeciwniku w fazie play off? - My chcemy tym meczem postawić akcent na to, że interesuje nas pierwsze miejsce w tabeli. Ale nie będzie to łatwe. Gdybym myślał o tym, kto będzie naszym rywalem, to może bym próbował coś reżyserować, co nie jest zgodne z duchem sportu. Jak tabela się ułoży, tak będzie. My chcemy wygrywać, rywale też tego chcą - wyjaśnił szkoleniowiec gorzowian.

Największym problemem dla Chomskiego przed niedzielnym meczem są jednak zawody o DPŚ. W piątek turniej barażowy, a w sobotę finał, w którym może pojechać aż czterech zawodników Stali. - Reprezentowanie barw kraju jest zaszczytem i zaszczytnym obowiązkiem, ale mnie spędza sen z powiek, że aż czterech naszych zawodników jest w to zaangażowanych. W DPŚ wynik indywidualny składa się na rezultat całej drużyny i jest to zupełnie inne wyzwanie niż chociażby start w GP. Podczas GP zawodnik może mieć pretensje jedynie do siebie i swojego team'u, a w przypadku DPŚ negatywne biegi żużlowcy odbierają inaczej. To sport bardzo emocjonalny. Organizm można pobudzić, ale emocje w głowie i tak siedzą. Oby wszyscy wrócili cali i zdrowi - zakończył trener żółto-niebieskich.

Źródło artykułu: