Stali Betad Leasing Rzeszów nie udało się odrobić strat z pierwszego meczu na Łotwie. Choć Żurawie wygrały mecz 47:43, to punkt bonusowy poszedł na konto Lokomotivu Daugavpils. W szeregach gospodarzy pozostał po tym meczu lekki niedosyt, bo goście przyjechali bez Fredrika Lindgrena i Joonasa Kylmaekorpiego.
- Plan jest zawsze ambitny. Mamy jednak dwa punkty za zwycięstwo i trzeba to poszanować. Wszyscy w naszych szeregach są zdrowi i z tego należy się cieszyć. Na trybunach zasiadło natomiast sporo widzów i to też jest dla nas budujące. Wszystko ułożyło się nieźle i jedziemy dalej - mówi Andrzej Łabudzki, prezes Stali Rzeszów.
Łotysze zaskakująco dobrze spisywali się na torze w Rzeszowie, choć w poprzednich sezonach osiągali nad Wisłokiem bardzo słabe wyniki. W niedzielę aż trzech zawodników gości osiągnęło jednak dwucyfrowy wynik. Do Lokomotivu należała także końcówka meczu.
- Łotysze na papierze są od nas drużyną o klasę lepszą. Nie trzeba być większym fachowcem, żeby to wiedzieć. Przyjechali jednak bez dwóch znakomitych zawodników i po cichu liczyliśmy na tego bonusa. Ale rywale wyjątkowo dobrze się spasowalii i pojechali doskonale - tłumaczy Łabudzki.
ZOBACZ WIDEO Czesław Lang: TdP to idealny sprawdzian przed Rio (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Teraz rzeszowian czeka blisko miesięczna przerwa od meczów ligowych. Po niej, Stal odjedzie jeszcze dwa spotkania na własnym torze oraz cztery wyjazdy.
- Najbliższy mecz u siebie mamy za miesiąc. Przyjedzie do nas Polonia Bydgoszcz, która jest mniej wymagającym rywalem niż Lokomotiv. Aczkolwiek przystąpimy do tego spotkania w sposób poważny i będziemy solidnie trenować - zapowiada Łabudzki. Przypomnijmy, że przedsezonowym celem rzeszowskiej drużyny był komplet zwycięstw na własnym torze. Żurawie są na najlepszej drodze, by osiągnąć zakładany cel.