Skrzydlewski kolejny raz pomógł Puszakowskiemu. Dostał szansę i lepszy numer

Orzeł Łódź kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Tym razem ekipa Lecha Kędziory rozbiła na własnym torze KSM Krosno. Mecz zakończył się wygraną 59:31 dla gospodarzy i był szczególnie ważny dla Mariusza Puszakowskiego.

Orzeł Łódź nie miał problemu z pokonaniem KSM-u Krosno. Wysokiej wygranej gospodarzy, którzy w Nice PLŻ kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, można było się spodziewać. W spotkaniu z niżej notowanym rywalem prezes Witold Skrzydlewski postanowił pomóc jednemu ze swoich zawodników. Efekt był znakomity.

- Mecz oceniam dobrze. Na początku były emocje. Trudno było wygrać nam wyścig podwójnie, mimo że wszyscy byli nastawieni na łatwe zwycięstwo. Goście nam się mocno postawili. Najcenniejszą rzeczą jest dla mnie to, że "Mario" Puszakowski zaczął jechać. Szkoda mi tylko tego defektu w ostatnim biegu, bo wtedy też spisywał się bardzo dobrze. On znowu złapał wiatr w żagle. Fajnie, że to wypaliło, bo to ja namówiłem trenera, żeby dać mu szansę. Uważałem, że drużyna nawet przy jego słabszej dyspozycji sobie poradzi. "Mario" pokazał się jednak ze świetnej strony. Hans Andersen może mieć do mnie delikatne pretensje, bo poprosiłem o zmianę numerów startowych, żeby dać Puszakowskiemu większą pewność siebie. Nie można mówić, że ustawiłem skład. Miałem tylko małą prośbę do trenera, którą ten spełnił - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty prezes łódzkiego Orła.

Skrzydlewskiemu bardzo zależało na występie Puszakowskiego. Szef Orła chciał, żeby jego zawodnik znowu uwierzył w siebie. - To zdało egzamin. Pewność siebie wróciła. Wystarczyło tylko spojrzeć, jaki on był dziś szczęśliwy. Zachowywał się jak żużlowiec, który właśnie zdobył tytuł mistrza Polski - stwierdził Skrzydlewski.

Orzeł wygrał kolejne spotkanie i umocnił się na pozycji lidera Nice PLŻ. Prezes klubu powtarza jednak, że najważniejszy sprawdzian dopiero przed jego zespołem. - Teraz się okaże, ile ta drużyna jest warta. Czeka nas spotkanie w Częstochowie. Jeśli utrzymamy tam dobrą passę, to można powiedzieć, że jesteśmy naprawdę mocni. Włókniarz to bardzo silny rywal, który cały czas się rozpędza. Jeśli ten mecz wygramy, to trudno będzie komukolwiek nas zatrzymać. Częstochowianie to ekipa, która od początku do końca jedzie o awans do PGE Ekstraligi, więc akurat mecz z nimi odpowie na wiele pytań - dodał Skrzydlewski.

ZOBACZ WIDEO Walasek: problemy już za mną. Jeszcze polatam (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (12)
avatar
speedman
11.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Don Vito... po prostu człowiek! 
avatar
interwencyjny skup bydła
11.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pan Skrzydlewski jest THE BEST... 
avatar
MACIUŚ PIŁA
10.07.2016
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Mariusz jest ok bardzo sympatyczny chłopak. 
avatar
Ewelina5445
10.07.2016
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Miło patrzeć jak zawodnik po kontuzji małymi kroczkami powraca do formy. I widać po nim, że kocha to co robi:) Mariusz tak trzymaj:) 
avatar
bezan
10.07.2016
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
tylko kanalia może coś takiego napisać przykre