Nicolai Klindt: Gdy jest zbyt wielu żużlowców w zespole, nie ma ducha drużyny

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

Duńczyk Nicolai Klindt nie znalazł się w składzie Eko-Dir Włókniarza na mecz z bydgoską Polonią. - Miałem nadzieję, że pojadę w większej liczbie meczów niż to miało miejsce - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

WP SportoweFakty: Był pan w składzie na mecz przeciwko Stali BETAD Leasing Rzeszów. Niestety spotkanie się nie odbyło ze względu na pogodę. Teraz nie ma pana w zestawieniu na starcie z Polonią Bydgoszcz 10 lipca.

Nicolai Klindt: Tak, zgadza się. Nie pojadę w niedzielę, czego naprawdę nie mogę zrozumieć. W klubie powiedziano mi, że chcą skorzystać z polskich zawodników.

Polonia jest na 9. miejscu i walczy o utrzymanie. Na wyjeździe Eko-Dir Włókniarz wygrał z nią 49:41. To będzie łatwy mecz?
 
- Polonia Bydgoszcz to dobra drużyna i przewiduję wyrównane spotkanie. Typuję nasze zwycięstwo 49:41.

Jest pan najlepszym zagranicznym zawodnikiem Eko-Dir Włókniarza (8 punktów na mecz). Czuje się pan liderem drużyny?

- Nie wiem, po prostu wykonuję swoją robotę. Przed sezonem postawiłem sobie za cel, by być jednym z najlepszych żużlowców swojej drużyny. W ostatnim meczu w Krakowie, gdzie zdobyłem 6 punktów, miałem problemy ze sprzętem, ale generalnie jestem zadowolony ze swoich występów. Zwłaszcza na torze w Częstochowie.

Na swoim torze Eko-Dir Włókniarz jest niepokonany. W nim tkwi siła zespołu?
 
- Powiedziałbym tak, mamy przewagę na swoim torze nad rywalami, bo na co dzień na nim jeździmy i jesteśmy dobrze spasowani ze sprzętem. Myślę, że będziemy niepokonani u siebie do końca sezonu!

Eko-Dir Włókniarz jechał w tym sezonie 10 meczów, a pan pojawił się w sześciu. Jak pan postrzega ideę wielu zawodników w zespole?

- Nie lubię, kiedy jest wielu żużlowców w jednym zespole, bo nie ma wówczas odpowiedniej atmosfery, takiego ducha drużyny. To również kwestia wielu zmian, które są dokonywane z meczu na mecz. Ale takie decyzje nie należą do mnie. Miałem jednak nadzieję, że pojadę w większej liczbie meczów niż to miało miejsce do tej pory.

Pański zespół ma 12 punktów i zajmuje 5. miejsce. Daje to jeszcze szanse na awans do PGE Ekstraligi w tym roku?

- Po porażce w Krakowie nie sądzę, by do tego doszło. Musielibyśmy wygrać wszystkie mecze do końca rundy zasadniczej, a to będzie bardzo trudne.

Nie znalazł się pan w szerokim składzie reprezentacji Danii na Drużynowy Puchar Świata. To było zaskoczenie?

- Prawdę mówiąc, wiem, że są w reprezentacji żużlowcy lepsi ode mnie i oni muszą pojechać w DPŚ. Byłem jednak rozczarowany brakiem powołania do szerokiego 10-osobowego składu Duńczyków. Sądzę, że zasługiwałem na miejsce w składzie w porównaniu z innymi, którzy znaleźli się wśród 10 szczęśliwców.

Na co stać Danię w tegorocznym Drużynowym Pucharze Świata?

- Myślę, że o zwycięstwo będzie trudno w tym roku. Australia, Polska i Szwecja są silniejszymi reprezentacjami są w tym momencie. Również Wielka Brytania może zaprezentować się z dobrej strony na swoim torze w Manchesterze. Zakładam, że drużyna, która wygra w barażu, zostanie w tym roku mistrzem świata.

Rozmawiał: Radosław Wesołowski

Źródło artykułu: