KSM zaskoczył samego prezesa. "O bonusie nawet nie śniłem"

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Patryk Malitowski
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Patryk Malitowski

Drużyna KSM-u Krosno sięgnęła po wysokie, dziesięciopunktowe zwycięstwo nad Wybrzeżem Gdańsk (50:40). Prezes Janusz Steliga przyznaje, że końcowy wynik przerósł jego najśmielsze oczekiwania.

Przed meczem wydawało się, że faworytem tej konfrontacji będą gdańszczanie. Krośnianie w tym sezonie spisywali się poniżej oczekiwań, ale mecz z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk pokazał, że KSM Krosno wciąż ma szansę na to, by rozgrywki zakończyć w czołowej ósemce.

- Przed meczem nie ukrywałem, że mam pewne wątpliwości, czy uda nam się zawalczyć o dobry wynik. Liczyłem po cichu na wygraną, ale o tym, że zdobędziemy punkt bonusowy nawet nie śniłem. Stawia nas to w bardzo dobrym położeniu i od nas samych zależy, czy zakończymy ten sezon w pierwszej ósemce tabeli - podkreśla prezes Janusz Steliga.

Wygrana nad gdańszczanami była tym cenniejsza, że KSM Krosno nie triumfowało wcześniej na własnym torze. - W ostatnich tygodniach forma naszego zespołu szła jednak w górę i teraz mamy tego potwierdzenie. Trzeba też przyznać, że gdańszczanie mieli w tym meczu troszeczkę pecha, gdyż tracili punkty choćby z powodu defektów. To właśnie dlatego udało nam się zdobyć także ten bonus - dodaje prezes klubu.

Tym, co może martwić włodarzy klubu jest jednak frekwencja na trybunach. Niedzielną wygraną oglądało tylko 1300 widzów. - Stworzyliśmy prawdziwy spektakl i sądzę, że będziemy pamiętać o tym meczu na długo po sezonie. Szkoda tylko, że nie dopisuje publika. Nie ukrywam, że bardzo nas to martwi, bo jaki jest sens robienia żużla, gdy na stadion przychodzi tysiąc osób? Liczę jednak na to, że ten trend się jeszcze odwróci. Kibice, widząc nasze zwycięstwa i dobrą jazdę, powinni wrócić na trybuny. Inaczej będziemy mieli o czym myśleć po zakończeniu sezonu - zaznacza Steliga.

W Krośnie liczą na to, że niedzielna wygrana okaże się momentem przełomowym tego sezonu. Prezes Steliga widzi pozytywy nawet w przypadku Tomasza Chrzanowskiego, mimo że ten zdobył pięć punktów i bonus. - Wychodzę z założenia, że zwycięzców się nie ocenia. Cała drużyna zasłużyła na gratulacje i liczę, że ta wygrana będzie pozytywnym bodźcem na dalszą część sezonu. Co do Tomka, to pogubił się z ustawieniami w swoim drugim biegu i już po starcie widać było, że nie nawiąże walki o punkty. W dwóch kolejnych wyścigach zaprezentował się jednak już udanie. Myślę, że nie ma u nas zawodnika, którego ta wygrana by nie zbudowała - kwituje prezes klubu.

ZOBACZ WIDEO Polonia - Orzeł: groźne upadki Piosickiego i Adamczaka (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: