Jeżeli w przyszłym roku wróci podział na trzy klasy rozgrywek, w Nice PLŻ utrzyma się osiem najlepszych drużyn tego sezonu. KSM Krosno zajmuje obecnie dziesiątą lokatę w stawce, tracąc dwa "oczka" do ósmej Polonii Bydgoszcz. Wilki muszą zdobyć punkty w bezpośredniej rywalizacji tych drużyn, jeżeli nie chcą zakończyć rozgrywek na dole ligowej tabeli.
- Zarówno dla nas, jak i dla bydgoszczan ten dwumecz to tak naprawdę meritum sprawy. Nie ma sensu ukrywać, że jedziemy o przetrwanie. Tracimy do Polonii obecnie dwa punkty i musimy osiągnąć w dwóch bezpośrednich meczach dobry wynik. Nie ma dla nas ważniejszych spotkań w tym sezonie - podkreśla prezes Janusz Steliga.
Włodarze KSM Krosno przyznają, że są niepocieszeni faktem, że pierwsze spotkanie tych drużyn odbędzie się w Bydgoszczy. Zespoły te miały spotkać się tydzień temu na torze Wilków, ale cała kolejka z 29 maja została przełożona. - Nie ukrywam, że mecz z Polonią w Krośnie wolelibyśmy mieć już za sobą. Wszystko ułożyło się tak pechowo, że pojedziemy teraz czwarte z rzędu zawody na wyjeździe. Nie jest to dla nas komfortowe, bo jak wiadomo, o punkty łatwiej nam zwłaszcza na własnym torze - przyznaje prezes klubu.
W Krośnie pozostają mimo wszystko dobrej myśli. KSM rozbił ostatnio na wyjeździe Holistic-Polska Rawicz i wygląda na to, że drużyna prezentuje coraz wyższą formę. - Nie wiem czy uda nam się wygrać w Bydgoszczy, ale podejrzewam, że zarówno rywalizacja na torze Polonii, jak i rewanż w Krośnie powinien być wyrównany. Dysponujemy podobnym potencjałem i wierzę, że po dwumeczu to my będziemy bardziej zadowoleni - kwituje Steliga.
ZOBACZ WIDEO: Marek Cieślak podziwia Jarosława Hampela: to olbrzymie cierpienie i walka