W sezonie 2015 "Bomber" niespodziewanie zakończył zmagania w Warszawie na najniższym stopniu podium. Zawody zakończone zostały wówczas po dwunastu wyścigach. W tym roku tak dobrze 33-latkowi już nie poszło. W Grand Prix Polski na Stadionie Narodowym zajął ostatnie miejsce.
- Przed rokiem kibice nie byli zadowoleni z obrotu spraw, ale mi za to udało się zakończyć zawody na podium. Teraz miałem olbrzymie problemy z motocyklami. Nie wiem do końca czym to było spowodowane. Będziemy musieli wszystko przeanalizować i wyciągnąć wnioski. W pierwszych trzech wyścigach zmagałem się ze sprzęgłem. Następnie usiłowaliśmy znaleźć optymalne ustawienia, ale zabrakło nam czasu. Ogólnie nie było idealnie, ale czasami tak po prostu bywa. Muszę się otrząsnąć i zmierzać naprzód - powiedział w rozmowie z naszym portalem Chris Harris.
Brytyjczyk mimo indywidualnych niepowodzeń docenił organizację i atmosferę jaka panowała na stadionie. - Te tłumy zrobiły na mnie olbrzymie wrażenie. To świetna sprawa dla żużla, że zawody oglądało tylu kibiców. Fajnie, że stadion się zapełnił. Myślę, że fani nie narzekali na brak emocji - dodał.
Warszawska runda cyklu Grand Prix należała do Taia Woffindena, który w wielkim finale nie dał szans swoim rywalom. - Muszę przyznać, że nie widziałem finału. Jestem przekonany, że Tai jest szczęśliwy z tego, czego dokonał. Oby szczęście dalej mu sprzyjało - zakończył "Bomber".
Mateusz Kędzierski
ZOBACZ WIDEO Jarosław Hampel: liczę, że wrócę na tor bez skazy na psychice (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Co tu dużo pisać??? > STAWIAM NA Harrisа!
Harris do boju!Harris na prezydenta!Pozdr :).