W porównaniu do poprzedniego sezonu w składzie Fogo Unia Leszno doszło do niewielu zmian. Do zespołu dołączył Peter Kildemand, który zastąpił Przemysława Pawlickiego. Z Leszna miał odejść również Piotr Pawlicki, lecz ostatecznie klub doszedł do porozumienia z zawodnikiem i młodszy z braci swój pierwszy sezon w kategorii seniora spędzi w macierzystym zespole.
Porozumienie z Piotrem Pawlickim można uznać za sukces działaczy leszczyńskiego klubu. Początkowo obie strony ogłosiły rozstanie, lecz po kilkunastu dniach nastroje pomiędzy klubem i zawodnikiem były diametralnie inne. - Tak w życiu bywa, że czasami niespodzianki się zdarzają. Wierzyliśmy, że możemy dojść do porozumienia i to nastąpiło - powiedział Piotr Rusiecki na antenie Radia Elka.
Przedłużenie umowy z Pawlickim było problemem dla budżetu. Jednak prezes Unii uspokoił kibiców i zapewnił, że klub nie popadnie w finansowe problemy. - Kiedy pożegnaliśmy się z Piotrem Pawlickim dogadaliśmy temat Petera Kildemanda, który nie jest tanim zawodnikiem. Ciężko było znaleźć kolejne pieniążki na to, by dogadać się z Piotrem. Od wielu lat w Lesznie to, co jest obiecane, jest zawsze wypłacane. Nie dopuścimy do tego, by cyfry się nie zgadzały. Teoretycznie budżet powinien być mniejszy - stwierdził Rusiecki.
- Dziękuję prezydentowi miasta Leszna - Łukaszowi Borowiakowi, jednemu z głównych inicjatorów ponowienia rozmów z Piotrem Pawlickim. Wszystkie decyzje wśród udziałowców Unii Leszno podejmowane są zawsze jednogłośnie. Tak było również w sprawie Pawlickiego - powiedział Rusiecki.
Nie ma co ukrywać - Fogo Unia ma jeden z najdroższych składów w PGE Ekstralidze. O sile zespołu stanowić mają Emil Sajfutdinow, Nicki Pedersen i Peter Kildemand. Na wiele stać również Grzegorza Zengotę i Piotra Pawlickiego. Umowę z Bykami podpisał także Tobiasz Musielak. - Mamy skład za 7 milionów... rupii indyjskich - zażartował prezes leszczyńskiego klubu.
Źródło: sport.elka.pl