W posiadaniu władz Speedway Ekstraligi jest dokument, z którego wynika, że Greg Hancock i Stal Rzeszów mogły dopuścić się złamania regulaminu. - Już na pierwszy rzut oka widać, że to dokument niezgodny z naszym regulaminem. Całą sprawę zbada Komisja Orzekająca Ligi. Od jej decyzji będzie zależało to, czy i w jaki sposób zostaną ukarane obie strony - powiedział Wojciech Stępniewski.
Zgodnie z regulaminem klubowi i zawodnikowi grozi kara finansowa. Cała sprawa może jednak zostać zakwalifikowana jako poważniejsze wykroczenie. - Możemy mieć tutaj do czynienia z oszustwem. Wówczas w grę może wchodzić nawet zawieszenie lub dyskwalifikacja - dodał prezes Speedway Ekstraligi.
W całej sprawie chodzi o umowę, która miała gwarantować Amerykaninowi dodatkowe przychody. Jednak zgodnie z regulaminem jedynym możliwym dokumentem, jaki może podpisać zawodnik z klubem, jest kontrakt, którego wzór jest publikowany w momencie rozpoczęcia okienka transferowego.
Gdyby doszło do zawieszenia Grega Hancocka, to spory problem miałby KS Toruń, który potwierdził, że doszedł z nim do porozumienia. Wówczas z zawodników gwarantujących odpowiednią zdobycz punktową w grę wchodziłby Piotr Pawlicki. Wychowanek Fogo Unia Leszno w rozmowie z Radiem Elka zaprzeczył, jakoby doszło do wznowienia rozmów z macierzystym klubem, choć informowaliśmy, że spotkał się z jednym z udziałowców klubu.
Jeśli Hancock nie dostanie min rok zawieszenia to będzie kpina.