Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Tym znanym polskim przysłowiem można określić to, co wydarzyło się na zapleczu PGE Ekstraligi w 2022 roku. To faworyzowane od początku Abramczyk Polonia Bydgoszcz i Stelmet Falubaz Zielona Góra miały między sobą rozstrzygnąć kwestie awansu, tymczasem obie ekipy pogodziły Cellfast Wilki Krosno.
Zresztą Polonia i Falubaz wpadły na siebie już w półfinale play-off, więc było jasne, że jednej z tych drużyn zabraknie w finale (ostatecznie awansowali do niego zielonogórzanie - przyp. red.). Zanim jednak doszło do potyczek w decydującej części sezonu, jedni i drudzy zażarcie walczyli w fazie zasadniczej. W Zielonej Górze było 48:42 dla gospodarzy, a w Bydgoszczy 49:41, również dla miejscowych. Bonus zgarnęły więc "Gryfy".
Aby możliwe było wywalczenie dodatkowego punktu, trzeba było twardo zawalczyć w każdym wyścigu. Przypominamy jeden z tych podczas rewanżu w mieście nad Brdą, którego obsada była iście doborowa. Ze strony Polonii jechali w nim Adrian Miedziński i Matej Zagar, z kolei ze strony Falubazu byli to Krzysztof Buczkowski i Max Fricke.
Podczas wyścigu być może nie było wielu mijanek, ale na uwagę zasługiwała bardzo dobra postawa w defensywie prowadzącego od startu Miedzińskiego oraz ofensywna jazda Zagara. Pierwszy nie dał się wyprzedzić na dystansie ani Buczkowskiemu, ani Fricke'owi, którzy naciskali go niemal non stop. I kiedy wydawało się, że gonitwa zakończy się remisowo, z czwartej pozycji na trzecią przeskoczył czyhający na swój moment Słoweniec. Zaskoczył on Australijczyka, popisując się \odważnym manewrem na wjeździe w drugi łuk ostatniego kółka.
Zobacz ciekawy bieg z meczu Polonia - Falubaz z sezonu 2022:
ZOBACZ WIDEO: Stanowcza reakcja. Czy Falubaz będzie pozywać dziennikarzy?