Jerzy Padewski w Alei Sław Stali Gorzów

Rozrasta się gorzowska Aleja Sław żużlowych. Jako szósty dołączył do niej Jerzy Padewski, którego tablica została oficjalnie odsłonięta w piątek.

W obecności blisko 30 osób odbyło się uroczyste odsłonięcie tablicy Jerzego Padewskiego. Razem z byłym zawodnikiem Stali Gorzów byli jego koledzy z toru, obecni i byli trenerzy klubu, prezes, a także władze miasta i oczywiście wspierająca męża małżonka. Nie zabrakło też księdza Andrzeja Szkudlarka, kapelana "żółto-niebieskich", który błogosławi żużlowców na początku sezonu. Tym razem poświęcił tablicę, upamiętniającą czterokrotnego złotego medalistę Drużynowych Mistrzostw Polski.

- Aleja Sław Stali Gorzów - miejsce, gdzie chcemy umieszczać pamiątki związane z zawodnikami, którzy w sposób wyraźny wywarli wpływ na historię naszego klubu. To już szósta tablica w tym miejscu, ale na pewno nie ostatnia - zapowiedział Ireneusz Maciej Zmora, prezes Stali.

Wzruszony całym wydarzeniem był oczywiście sprawca całego zamieszania, który tego dnia obchodził również swoje 77. urodziny. - To zawsze jest wyrożnienie, jak ktoś o kimś pamięta. To zaszczyt. Byle kogo tu nie ustawiają. Cieszę się bardzo. Było wiele różnych kontuzji, ale przeżyłem w sporcie 20 lat. Były przyjemne chwile i te dość tragiczne, ciężkie kontuzje, ale dotrwałem do końca i mogę z kolegami jechać na obozy. Boguś Nowak pilnuje nas jak ojciec, dba o nas. Bardzo wspaniały kolega - wspominał Jerzy Padewski.

Fundatorem tablicy po raz kolejny został Mariusz Bidziński, który zapłacił także za pamiątkę dla Jerzego Rembasa. - Tak naprawdę nie zwracałem uwagi, dla kogo będzie ta tablica, gdy ją fundowałem. Tak akurat wyszło, że załapałem się na pana Jerzego Padewskiego. Wcześniej był Jurek Rembas. Nie miałem okazji widzieć ich w akcji na żywo, byłem za młody. Chciałbym, ale się nie dało. Wcześniej nie interesowałem się tak żużlem. Dopiero od paru lat to tak trwa. Chciałem podziękować tym zawodnikom, że robili coś dla naszej drużyny, jakoś ich uhonorować. Jak nie ja, to będą inni - przyznał fundator, który na uroczystości obecny był z żoną, a z rąk bohatera piątkowego popołudnia otrzymał pamiątkowe koszulki.

Jerzy Padewski obok swojej tablicy na Stadionie im. Edwarda Jancarza
Jerzy Padewski obok swojej tablicy na Stadionie im. Edwarda Jancarza

Działania klubu pochwalił wiceprzewodniczący gorzowskiej Rady Miasta. - Myślę, że jest to chwila szczególna. To wspaniała sprawa we współczesności, że ludzie potrafią pamiętać o sobie, koledzy o swoim przyjacielu. To jest piękne. Panie prezesie, na pana ręce, od władz samorządowych miasta również szczere i serdeczne podziękowanie za taki kierunek pracy i działalności - mówił Jan Kaczanowski.

Jerzy Padewski jest szóstym zawodnikiem, którego uhonorowano w ten sposób. Wcześniej byli to Tomasz Gollob, Mieczysław Cichocki, Zenon Plech, Bogusław Nowak i wspominany Jerzy Rembas. Aleja Sław będzie się w dalszym ciągu rozciągać, a kolejna tablica jest zaplanowana jeszcze na ten rok. Następne pojawią się już w 2016 roku. - W tym roku planujemy odsłonięcie jeszcze jednej tablicy. W zasadzie ona jest już gotowa. Czekamy na wygrawerowanie nazwiska fundatora. Na tym będzie koniec odsłaniania tablic w roku bieżącym. To nie jest jednak końcem Alei Sław, bo jest jeszcze wielu zawodników, których chcielibyśmy upamiętnić - zauważył Ireneusz Maciej Zmora.

Na swoje tablice wciąż czekają jeszcze pozostali zawodnicy, którzy w przeszłości zdobywali dla Stali Gorzów złote medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Być może to właśnie nazwisko jednego z nich znajdzie się na koronie Stadionu im. Edwarda Jancarza.

Źródło artykułu: