Australijczyk powrócił w piątek do Anglii prosto z Girony, leżącej ok. godziny drogi na północ od Barcelony. Jak twierdzi, trening na crossie bardzo mu odpowiada: - Większość zawodników przygotowuje się na Słowenii, czy we Włoszech, gdzie trenują na obiektach żużlowych, ale mi pasuje właśnie tutaj. W Gironie byłem około przez tydzień, ponieważ moje motocykle są właśnie przygotowywane. Zajmuje się nimi Craig Boyce, który robił to dla mnie również w ubiegłym sezonie. Okazało się, że wykonał kawał dobrej roboty i jestem bardzo zadowolony z jego usług. Mam nadzieję, że również nadchodzący sezon będzie pod tym względem udany.
Jeszcze podczas pobytu w Gironie Davey opowiedział o swoich wrażeniach, a także o samej formie przygotowań do sezonu: - Jestem tu z jednym z moich sponsorów. Dosyć wesoło spędzamy czas, a przy okazji odbywam przydatne treningi. Jest dosyć ciężko, ale odpowiada mi zdecydowanie bardziej niż bieganie na zimnie w Anglii, czy jazda rowerem w deszczu. Poza tym dobrze jest złapać trochę słońca, to odpręża przed sezonem. Miałem taką możliwość dzięki temu, że mój sprzęt znajduje się w tej chwili w dobrych rękach. Jazda na motocrossie to dla mnie pewien sposób na ponowne przyzwyczajenie się do motocykla.
Pierwszym tegorocznym występem dla 30-letniego Australijczyka będzie turniej jubileuszowy z okazji sześćdziesięciolecia Poole Pirates zaplanowany na 9 marca.