Podczas niedzielnych zawodów przy Olsztyńskiej nie brakowało walki i ekscytujących wyścigów. Jednym z autorem wyśmienitych dla oka szarż był Przemysław Pawlicki, ostatecznie drugi zawodnik turnieju. W finale miał on chrapkę wyprzedzić niepokonanego Patryka Dudka, ale sztukę tę skutecznie utrudnił mu Leon Madsen.
- Starałem się gonić Patryka w finale. Byłem bardzo blisko podczas wyjścia z pierwszego łuku na drugim okrążeniu, ale do walki włączył się też Leon Madsen, który delikatnie mnie wypchnął. Jechałem blisko Patryka i musiałem delikatnie przymknąć gaz, żeby w niego nie uderzyć. Był on w niedzielę bardzo szybki, pokazywał to od początku zawodów. Ja podczas końcówki również. Popracowaliśmy z teamem i byłem dużo szybszy w porównaniu do początku - skomentował starszy z braci Pawlickich.
- Mogę jedynie pogratulować Patrykowi, Leonowi i całej reszcie za świetne ściganie. Moim zdaniem były to zawody warte obejrzenia. Sądzę, że kibicom się podobało. O to w tym wszystkim chodzi. My w niedzielę przede wszystkim się bawiliśmy i wychodziło nam to świetnie. Było dużo walki, mijanek, więc cieszę się w ogóle, że taki turniej w Częstochowie się odbył - dodał zawodnik Fogo Unii Leszno.
Pawlicki kibicuje też Włókniarzowi, by ten szybko się odbudował. - Częstochowski tor jest jednym z lepszych do walki. To trochę dziwne, że nie ma tutaj ligi. Na pewno kibice tęsknią za ligą, więc życzę szybkiego powrotu do rozgrywek. Szkoda zaprzepaścić taki obiekt, jaki jest w Częstochowie - oznajmił.
Dzięki Sparcie ten sezon jakoś przeleciał...
Wracamy w 2016 :)
Tylko Włókniarz :)