Biorąc pod uwagę ostatnie losy Dawida Stachyry, jego wynik w Turnieju o Puchar Św. Dominika można ocenić pozytywnie. - Początek był dobry, ale ten sezon jest dziwny. Trudno go oceniać i ciężko nawet go nazwać sezonem. Po fajnych treningach i sparingach czułem się szybki, a w pierwszym meczu doznałem kontuzji. W PLŻ 2. jest mało meczów, a ja jeszcze doznałem kontuzji. Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać - powiedział niezadowolony żużlowiec.
[ad=rectangle]
Aktualnie mieszkający w Rzeszowie żużlowiec walczy o powrót do optymalnej formy. Nie jest to jednak łatwe. - Po miesiącu przerwy pojechałem w Świętochłowicach, a później w Gdańsku. Chłopacy jeżdżą w Anglii, Szwecji, czy Danii, a ja odjechałem trzy mecze. Nie ma porównania. Gdyby było wszystko poukładane i byłyby pieniądze na remonty - bo sprzęt jest wyjeżdżony - wyglądałoby to lepiej. Nie zarobiłem w tym roku nic. Motocykle zaczynają odmawiać posłuszeństwa. W sobotę w Gdańsku trzy biegi były niezłe, ale za dużo się stało, by wszystko było dobrze - dodał Dawid Stachyra.
Zimą było głośno o rozmowach byłych zawodników Wybrzeża - w tym również Stachyry - z działaczami Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże. - Wszystko jest płacone terminowo. Ja w Gdańsku zawsze lubiłem jeździć. Ścigałem się dla Wybrzeża przez trzy lata i myślę, że pozostawiłem pozytywne wrażenia. Wywalczyłem dwa awanse, poznałem tu dużo ludzi, wciąż mam masę znajomych. Lubię ten tor i z sentymentem wracam do Gdańska - przyznał.
Już w niedzielę Dawid Stachyra będzie miał po raz kolejny okazję pojechać w Gdańsku. Tym razem w meczu ligowym w barwach KSM-u Krosno. Będzie prowadzącym parę i pojedzie razem z innym byłym żużlowcem czerwono-biało-niebieskich - Tomaszem Chrzanowskim. - Ten tor się co roku zmienia. W tym sezonie też jest inny. Taki jest żużel, nawierzchnie są inne. Trzy lata jeździłem w Wybrzeżu, ale w sobotę pokazałem, że potrafię się po nim poruszać - ocenił swoje szanse zawodnik Wilków.
Kariera Stachyry jest aktualnie na wirażu. Podczas ostatnich dwóch lat startował bardzo rzadko i zajmował się innymi sprawami. Od najbliższych miesięcy może zależeć, czy w przyszłości nadal będzie żużlowcem. Dobrym meczem w Gdańsku może zbudować swoją rolę w KSM-ie. - Tak się złożyło, każde zawody są dla mnie na wagę złota. Cieszę się, że będę mógł przyjechać na mecz ligowy do Gdańska i liczę, że odpalę. Mam zaległości jeśli chodzi o jazdę w porównaniu do innych chłopaków. Zrobię jednak co w mojej mocy. Szukam środków, by wyremontować silnik. Nie jest kolorowo, ale się nie poddaję i walczę, by było lepiej - zakończył Dawid Stachyra.
Masz predyspozycje do bycia współpracownikiem NC