Marek Cieślak: Lepiej jak będzie jeden więcej niż jeden mniej

W piątek na żużlową mapę Polski wrócą Świętochłowice. Po wielu latach przerwy w tym mieście rozegrane zostaną oficjalne zawody.

W tym artykule dowiesz się o:

Zadowolony z powrotu speedway'a do Świętochłowic jest Marek Cieślak, który wspomina mecze ze Śląskiem. - Cieszy mnie reaktywacja Śląska Świętochłowice. Pamiętam ten klub jeszcze z czasów, kiedy jeździli na torze przy hucie Florian. Jak surówkę z pieca puścili, to od razu ciepło się robiło. To był specyficzny obiekt, trudny technicznie. Rzędów ławek było kilka, nie więcej jak dziesięć, a obok pierwszego łuku stał martenowski piec. I dlatego na ten pierwszy łuk leciały opiłki metalu. Te opiłki wiązały się z czerwoną nawierzchnią i człowiek czuł się tak jakby jeździł po szkle. Paweł Waloszek świetnie się na tym torze czuł, był jego królem. Jednak parę razy udało mi się Pawła przeegzaminować - powiedział trener reprezentacji Polski i MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovii w rozmowie z polskizuzel.pl.
[ad=rectangle]
Po raz ostatni Śląsk w rozgrywkach ligowych rywalizował w 2001 roku. - Ciosem dla Świętochłowic było to, że klubowi nie udało się odnaleźć w czasach wczesnego kapitalizmu. Dopóki bazowali na hucie Florian to było dobrze. Jak trzeba było samemu poszukać sponsorów to pojawiły się kłopoty. Ale dobrze, że teraz wracają. Zawsze to lepiej jak będzie jeden więcej niż jeden mniej - stwierdził Cieślak.

Źródło: polskizuzel.pl

Źródło artykułu: