"THJ" zdobył tylko trzy "oczka", ale trener Adam Skórnicki nie zrezygnował z usług Szweda po dwóch nieudanych biegach. Ten odwdzięczył mu się w kolejnej przywożąc niezwykle cenne podwójne zwycięstwo wespół z Nickim Pedersenem. Właśnie po tej, ósmej gonitwie przyjezdni objęli prowadzenie, na które tarnowianie po połowie zawodów już nie wrócili. Okazało się, że był to jedyny przebłysk tego dnia w wykonaniu stałego uczestnika cyklu Grand Prix.
[ad=rectangle]
- Występ był żenujący i zawstydzający. Czuję z tego powodu ogromne rozczarowanie. Osiągnąłem chyba krytyczny poziom. Nie może być tak, jak teraz. Całe szczęście, że znajduje się w znakomitej drużynie. To podnosi na duchu kiedy widzisz, że tobie nie idzie, a jednak zespół potrafi pewne niedoskonałości przykryć. Oczywiście ze swojej strony postaram się wyciągnąć wnioski na przyszłość, aby podobne rzeczy mi się nie przytrafiały - kajał się.
Wielu zawodników ze światowej czołówki połamało już sobie zęby na owalu w Tarnowie. 27-latek nie upatruje w tym usprawiedliwienia, bo osobiście lubi ścigać się w Jaskółczym Gnieździe. Nie dokucza mu także niedawny uraz jakiego nabawił się podczas rozgrywanego w połowie maja Grand Prix Finlandii w Tampere, a przez który musiał pauzować kilkanaście dni. - To fajny tor, pasuje mi, dlatego nie szukam tutaj przyczyny. Ale nie przyłożyłem ręki do rezultatu i to mnie martwi najbardziej. Nie zgonię winy też na niedawną kontuzję ponieważ z kolanem jest już w porządku. Cieszę się, że wróciłem do ściągania, ale czegoś ewidentnie mi brakuje - kręcił głową.
[b]Skrót meczu Unia Tarnów - FOGO Unia Leszno
[/b]