Mimo wszystko dziewięć oczek z bonusem, które zapisał przy swoim nazwisku, to naprawdę solidny wynik. W dosadnych słowach apelował jednak, aby nie robić z niego maszynki do zdobywania pokaźnych rezultatów. - Proszę wszystkich dziennikarzy. Przestańcie mówić o tych "trójkach". To jest pompowanie jakiegoś balonu. Nie jestem Bogiem, który będzie bez przerwy przywoził do mety zwycięstwa. Zapomnijmy o tym "kompletmanie" - zakomunikował.
[ad=rectangle]
Słowak nie zrzucał winy na sprzęt, który już na SEC w Toruniu i na spotkaniu wyjazdowym w Gorzowie nie spisywał się najlepiej. - Nie rozmawiajmy o silnikach. To ja zawaliłem. Przepraszam wszystkich. Moja wina. Tyle co mogę powiedzieć. Będę się starał, aby takie występy już się nie powtarzały - uciął temat.
Wielu obserwatorów zauważyło, że przygotowanie toru różniło się nieco od tego z wygranych potyczek u siebie przeciwko gorzowianom i KS-owi Toruń. - Nie będę się wypowiadał na temat toru. Jestem zawodnikiem, który musi sobie radzić na każdym obiekcie i w każdych warunkach. W tym meczu tego nie było - rzucił.
Jeździec Unii Tarnów mimo piątkowej porażki wciąż wierzy w awans swojej ekipy do pierwszej czwórki. - Nie wiem jak wygląda tabela, ale uważam, że zawsze są szanse. Oczywiście dopóki nie zostanie to tak policzone, że już na sto procent braknie punktów, aby się tam dostać - zakończył.
Skrót meczu Unia Tarnów - Fogo Unia Leszno
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news
Mecz przegrali tarnowscy juniorzy,jeden
dobry mecz Kozy (udało mu się to przypadkiem)
za cały sezon ,to stanowczo mało.
Nie mamy juniorów ,pozostaje tylko wstyd..(((
Ps.NIE MAMY DOBREGO TRENERA I NIE MAMY DOBREGO PREZESA..SADY TO MORDERCA UNII TARNÓW!!!![/b] Czytaj całość