Artur Mroczka: Miedziński nie panuje nad swoim motocyklem

- Jadąc z nim na torze nie ma mowy o ściganiu - powiedział po spotkaniu z [tag=857]KS Toruń[/tag] [tag=1144]Artur Mroczka[/tag]. Zawodnik Unii Tarnów otwarcie skrytykował ostrą jazdę swojego rywala.

Do starcia obu zawodników doszło w biegu dziewiątym w ostatnim meczu ligowym w Tarnowie. Mroczka przez cały wyścig nękał swoimi atakami Adriana Miedzińskiego, kilka razy będą bardzo bliskim jego wyprzedzenia. Ostatecznie na mecie szybszy okazał się torunianin, lecz żużlowiec gospodarzy miał duże zastrzeżenia do jazdy swojego rywala.
[ad=rectangle]
 - Adrian nie panuje nad swoim motocyklem i jeździ tak całą karierę. Przejeżdżał mi przed nosem, dlatego następnym razem puszczę w takiej sytuacji motocykl, bo ja nie widzę sensu ścigać się z nim. W ogóle nie ma tutaj mowy o ściganiu, bo muszę martwić się o swoje zdrowie, a nie o punkty. Niestety, ale miałem z Adrianem kilka niemiłych spotkań na torze, bo przez niego parę razy się wywróciłem i nabawiłem się kontuzji. Nie rozumiem tego, że ktoś nie panuje nad motocyklem i myśli, że jest okej. Ja staram się mieć nad tym kontrolę i sądzę, że nie wjeżdżam tak innym. Trzeba jechać do przodu, a nie w bok - skomentował całą sytuację Mroczka.

Reprezentant Jaskółek nie mógł być zadowolony ze swojej dyspozycji w tym spotkaniu. W całych zawodach zgromadził zaledwie dwa punkty, choć jego zdobycz nie odzwierciedla ambitnej jazdy, która momentami mogła się podobać. - W nocy trochę deszcz popadał, przez co tor był nieco bardziej przyczepny. Ja niestety miałem zbyt słabe motocykle na taką nawierzchnię, stąd taki wynik. Wygrywałem starty, ale na dystansie już zostawałem. Jak wjechałem w jakąś "rynnę", to od razu mnie wyciągało. Myślę jednak, że potrenujemy i w następnym meczu poprawię się. Ostatnio mieliśmy więcej spotkań wyjazdowych, a mało tych u siebie, dlatego potrzebuję teraz spędzić trochę czasu na treningach w Tarnowie - ocenił.

Zważywszy na absencję Leona Madsena wygrana Unii Tarnów z KS Toruń była dla wielu niespodzianką. Zwycięstwo nie zaskoczyło jednak żużlowca gospodarzy. - Tarnów jest mocny bez względu na to, czy jadą wszyscy zawodnicy. Jesteśmy specyficzną drużyną ze specyficznym torem. Wygraliśmy spotkanie z torunianami zasłużenie, z czego bardzo się cieszę. Szkoda, że nie było z nami Leona, bo przez to mieliśmy dodatkowy stres. Udało nam się jednak zmobilizować i od początku meczu mocno uderzyliśmy - stwierdził.

Kolejnym rywalem tarnowskiej Unii będzie MRGARDEN GKM Grudziądz. Dla Artura Mroczki pojedynki ze swoim macierzystym klubem zawsze będą wyjątkowe. - W Grudziądzu nauczyłem się jeździć i znam dobrze tamtejszy tor, dlatego na każde spotkanie z tą drużyną motywuję się, bo chcę po prostu zrobić dobry wynik. Wszystko jest zależne od podejścia, a moje jest zawsze bojowe. Jestem stamtąd, więc trzeba pokazać swoje umiejętności. A co do meczu rewanżowego, to nie ma co gdybać. Przed pojedynkiem z Toruniem mieliśmy przegrać, a wyszło zupełnie inaczej, więc typowanie wyników nie ma sensu. Każda drużyna potrafi pojechać na maksa, dlatego musimy dobrze przygotować się do tego spotkania i pojechać na luzie, tak jak zawsze to robimy - zakończył.

[b]Skrót meczu Unia Tarnów - KS Toruń

[/b]