Trzeba będzie poczynić roszady w składzie - rozmowa z Piotrem Rusieckim - prezesem Fogo Unii Leszno

Fogo Unia Leszno została rozgromiona przez Betard Spartę Wrocław 57:32. - Jeśli jesteśmy głównym kandydatem do złota, to nie powinniśmy aż tak wysoko przegrywać - mówi Piotr Rusiecki.

Mateusz Kędzierski: Niezwykle ciężkie, ale przede wszystkim bardzo pechowe spotkanie we Wrocławiu dla pana drużyny. Byliśmy świadkami fatalnie wyglądającego upadku Emila Sajfutdinowa i Piotra Pawlickiego. Ostatecznie wysoko wygrali miejscowi - 57:32. Jak na gorąco ocenia pan ten mecz?

Piotr Rusiecki: Cieszymy się, że to spotkanie się zakończyło i nie ma kolejnych kontuzji. Piotr Pawlicki jest mocno poobijany, ale nie ma żadnych złamań. To jest dla nas w tym momencie najważniejsze, a wynik i rozmiary porażki to sprawa drugorzędna. Mówi się trudno. Czy przegralibyśmy dwoma, czy dwudziestoma punktami, to teraz nie ma znaczenia.
[ad=rectangle]
Emil Sajfutdinow w ciągu dwóch dni brał udział w dwóch poważnych kraksach. Pierwsza z nich miała miejsce podczas środowych zawodów Polish Speedway Battle w Pile. Na szczęście skończyło się na siniakach i mógł wystąpić w spotkaniu ligowym we Wrocławiu.

- Dokładnie tak. W wyniku upadku we Wrocławiu ma ranę na brodzie o długości około czterech centymetrów. Rozcięcie było natychmiast szyte tutaj na stadionie. Wiadomo, po tak mocnym uderzeniu zawodnik nie był w stanie jechać na 100 proc. Od jakiegoś czasu największym problemem jest ułożony terminarz. Niestety tych zawodów jest za dużo. Wiele z nich jest niepotrzebnych, jak na przykład te w Pile. Z tego co widziałem, tor był tragiczny. Nie możemy tak robić.

[b]

Jest to druga porażka pana drużyny w tym sezonie. Pierwsza miała miejsce w Lesznie w pojedynku z KS Toruń. Wielu uznało ją za niespodziankę i zarazem wpadkę Byków. Tak wysokiej przegranej we Wrocławiu chyba nikt nie zakładał. Czy te upadki wytrąciły drużynę z równowagi? [/b]

- Pozostali zawodnicy powinni byli dobrze pojechać. Niestety w tym meczu nikt nie jechał na swoim poziomie. To jest przyczyna tej porażki.

Przecieraliśmy oczy ze zdumienia, gdy patrzyliśmy na jazdę Nickiego Pedersena, którego wrocławianie mijali niczym tyczkę. Nie przywykliśmy do takiego widoku. Duńczyk często zapuszczał się na zewnętrzną, a ta część toru zupełnie "nie szła".

- Dokładnie tak. Wiele punktów potracił na dystansie. Wygrywał starty, dobrze jechał na wyjściu z pierwszego łuku, a po chwili był już trzeci. Zdobył tych punktów niewiele. Odbyłem z nim rozmowę i szukamy rozwiązania. Są problemy z silnikami.

[b]Skrót meczu Betard Sparta Wrocław - Fogo Unia Leszno

[/b]
Zerowy dorobek punktowy Tobiasza Musielaka. Czy ten chłopak jest w pełni gotowy na jazdę? Niedawno wrócił na tor po kontuzji obojczyka. Czy aby nie za szybko?

- Jeden chłopak wróci po kontuzji z dobrą formą, a drugi musi ją odbudować. W jego przypadku czekamy i zachowujemy spokój.

W odwodzie jest jeszcze Tomas H. Jonasson, który powinien być gotowy na mecz z PGE Stalą Rzeszów. Czy bierzecie go pod uwagę przy ustalaniu składu na to spotkanie?

- Myślę, że jakieś roszady trzeba będzie poczynić w składzie.

Chciałbym trochę zmienić temat. Mówi się, że zawodnicy Fogo Unii Leszno nie odpuszczają, są zadziorni i waleczni na torze. Czy przy budowaniu składu drużyny kierowaliście się tym, by zakontraktować zawodników "z pazurem"?
 

- Żużel jest takim sportem, że trzeba jechać "z pazurem". Tutaj nie ma miejsca dla "miękkich" zawodników. PGE Ekstraliga to najlepsza liga na świecie. Trzeba jechać twardo.

W tegorocznych startach cieszy postawa braci Pawlickich, a w szczególności Przemka, który po pladze kontuzji nie był sobą w zeszłym roku. W sezonie 2015 jest jednym z liderów drużyny. Musi być pan z tego faktu zadowolony.

- Tak. W tej chwili Przemek jest w bardzo dobrej formie i punktuje. Cieszymy się z tego bardzo i życzymy mu jak najlepiej.

Do fazy play-off zostało jeszcze trochę spotkań, ale wielu jest zdania, że Fogo Unia Leszno powinna sięgnąć po złoto, jeśli nie przeszkodzą jej w tym kontuzje. Co pan sądzi na temat takich opinii?

- Po meczu we Wrocławiu wygląda to dla mnie trochę inaczej, bo jeśli jesteśmy głównym kandydatem na Mistrza Polski, to nie powinniśmy aż tak wysoko przegrywać.

Źródło artykułu: