Betard Sparta Wrocław vs. Fogo Unia Leszno: pomeczowe hop-bęc

Drużyna Betardu Sparty Wrocław wykorzystała atut własnego toru i pokonała Fogo Unię Leszno 57:32 w czwartkowym spotkaniu PGE Ekstraligi.

[bullet=hop.jpg] Hop:

Czeska niespodzianka

Gdy przed sezonem działacze Betardu Sparty Wrocław zrezygnowali z usług Juricy Pavlica, kontraktując w to miejsce Vaclava Milika, część kibiców negatywnie oceniała ten ruch kierownictwa klubu. Tymczasem czeski żużlowiec zaskakuje pozytywnie w kolejnym spotkaniu. W meczu z gorzowską Stalą zdobył 7 punktów i bonus, a przeciwko Fogo Unii Leszno poprawił ten rezultat. Milik zdobył 9 punktów i bonus. Ponadto 22-latek wygrał pierwszy wyścig w PGE Ekstralidze.

Coraz skuteczniejszy Maksym

Maksym Drabik po raz kolejny udowodnił, że drzemią w nim spore możliwości. Młody zawodnik potrzebował ledwie siedmiu spotkań w PGE Ekstralidze, aby uzyskać dwucyfrowy wynik. Zdobycie 10 punktów w meczu przeciwko Fogo Unii Leszno jest nie lada wyczynem. W przypadku Drabika imponować mogą nie tylko dobre wyjścia spod taśmy, ale również przemyślane i odważne ataki na dystansie - w ten sposób 17-latek pokonał m. in. Piotra Pawlickiego w wyścigu młodzieżowym.

[bullet=bec.jpg] Bęc:

Mecz upadków

Trudno jednoznacznie ocenić przygotowanie wrocławskiego toru na czwartkowy mecz. Z grona zawodników jedynie Grzegorz Zengota wypowiedział się negatywnie na jego temat. Charakterystyka wrocławskiego toru jest jednak dość specyficzna i po przegranym starcie trudno cokolwiek zdziałać na dystansie. W efekcie na wejściu w pierwszy łuk zawodnicy za wszelką starają się znaleźć na czele stawki. Skutkuje to upadkami, o czym w czwartek przekonali się m. in. Grzegorz Zengota, Vaclav Milik, Piotr Pawlicki i Emil Sajfutdinow, a we wcześniejszych meczach również Tomasz Jędrzejak. Ogrom upadków sprawił, że w zawodach było sporo przerw, a kibice przed telewizorami z pewnością się wynudzili.

Duńczyk bez formy

W środę, na dzień przed meczem we Wrocławiu, Nicki Pedersen zanotował upadek w spotkaniu ligi duńskiej. Nie wiadomo na ile wpłynął on na postawę "Powera" w stolicy Dolnego Śląska, ale reprezentant Danii zawiódł oczekiwania kibiców. Zdobył jedynie sześć punktów i bonus w sześciu startach, a na jego koncie nie pojawiło się ani jedno zwycięstwo indywidualne.

Rosjanin bez sił

Emil Sajfutdinow, podobnie jak w przypadku Nickiego Pedersena, w środę uczestniczył w groźnie wyglądającym wypadku. Rosjanin zdecydował się jednak na występ we Wrocławiu i już w pierwszym starcie zapoznał się z nawierzchnią toru na Stadionie Olimpijskim. Karambol z udziałem Rosjanina, Piotra Pawlickiego i Macieja Janowskiego wyglądał fatalnie i musiał odbić się na dyspozycji Rosjanina. Dorobek punktowy (4 punkty) najlepiej o tym świadczy.

Źródło artykułu: