Co natomiast robią żużlowcy, którzy nie mogą uprawiać swojego ukochanego sportu, a jednak mają potrzebę dostarczenia sobie adrenaliny? Zdobycie mistrzostwa zawsze niesie za sobą pewną obawę pod postacią stawiania sobie nowych celów na kolejny sezon. Powtórzenie złotego sezonu to jedna z najtrudniejszych strategii jaka stoi przed zawodnikiem. Co więc można zrobić, by udowodnić samemu sobie, że nie ma rzeczy niemożliwych?
[ad=rectangle]
Wielkim marzeniem Krzysztofa Kasprzaka było przeobrażenie się w DJ. Przygotowywał się do tego długo, kosztem swojego wolnego czasu pomiędzy treningami kondycyjnymi. Wreszcie udało mu się stanąć za konsoletą, i wraz ze swoim nauczycielem - DJ Inoxem, wystąpił w gorzowskim klubie. Przed występem widać było u niego stres jak przed finałowym biegiem o tytuł wicemistrza świata. To pokazuje, że zadanie jakie sobie postawił zimą idealnie pokrywało się z żużlową adrenaliną. Było to przede wszystkim coś nowego, wymagało jego umiejętności oraz zawodnik, a właściwie DJ, musiał zmierzyć się z oceną publiczności i to oko w oko, bez kasku. Po występie cieszył się jakby stanął na podium po bardzo ważnych zawodach. Dzięki zrealizowaniu swojego celu zimą zawodnik może z dużo większą pewnością siebie i wiarą we własne możliwości rozpocząć kolejny sezon.
Piotrek Pawlicki pochodzi z domu, gdzie bardzo kocha się zwierzęta. Konie od zawsze były w jego rodzinie. Jego młodsza siostra zawodowo uprawia jeździectwo i osiąga doskonałe wyniki na polskiej i międzynarodowej arenie. Również Piotrek poddał się konnemu szaleństwu w czasie wolnym od zawodów żużlowych. Uprawianie hobbystycznie, czy nawet treningowo tej dyscypliny sportu ma niedoceniony wpływ na późniejszą gibkość zawodnika na motorze żużlowym. Niezwykle ciężko jest utrzymać koncentrację podczas jazdy konnej, ponieważ równocześnie trzeba kontrolować napięcia mięśniowe. Dżokej musi być w tym samym czasie skoncentrowany i rozluźniony, zupełnie jak żużlowiec. Zarówno u jednego, jak i drugiego, ani koń, ani motor nie da się dobrze prowadzić będąc napiętym i zestresowanym. Z takich treningów jeździeckich płynie też podprogowy przekaz do mózgu, ze skoro poradziłem sobie z opanowaniem żywego zwierzęcia, to na pewno poradzę sobie z tym mechanicznym.
Żużlowcy wszędzie gdzie się da szukają adrenaliny. Rune Holta decydował się zimą na ekstremalne skoki na nartach... z helikoptera! Taka forma aktywności wymaga nie tylko doskonałej kondycji fizycznej, ale i odwagi. Pobyt w górach to także forma terapii i odpoczynku dla naszej głowy, gdzie po sezonie spędzonym na "czarnym torze" przenosimy się w biały, relaksujący krajobraz. Człowiek bardzo wtedy odpoczywa, łapie dystans i z takiej perspektywy może wyciągnąć solidne wnioski po poprzednim sezonie.
Na drugim biegunie są zawodnicy, którzy od razu po ostatnim meczu uciekają w tropiki. Przy słońcu ładują akumulatory na nowy sezon. Wreszcie mają czas dla rodziny i swoich bliskich. Narty wodne, nurkowanie, rowery, czy bieganie po plaży to ulubione zajęcia Australijczyków, ale coraz częściej zawodnicy z Europy pozwalają sobie tak spędzać przynajmniej pierwszy miesiąc po sezonie żużlowym. Wiadomo, że na słońcu, na plaży, czy leżaku pod palmą stres znika, a optymizm rośnie błyskawicznie.
Bardzo często w zimowym okresie organizowane są turnieje charytatywne w piłkę nożną. Żużlowcy bardzo chętnie biorą w nich udział. Mogą pomóc potrzebującym, a także podtrzymać ducha rywalizacji, który jest niezwykle ważny w każdym sporcie. W tym roku w charytatywnych turniejach wystąpili tacy zawodnicy jak choćby Paweł Przedpełski, Kacper Gomólski czy wspomniany wcześniej Piotrek Pawlicki.
Jeśli by zapytać 10 żużlowców o to, co jest ich największym hobby, to 9 z nich odpowie, że motocross. To najczęstsze przedsezonowe treningi wybierane przez zawodników. Przede wszystkim pozwalają na kontakt i czucie motocykla, dają ogromną dawkę adrenaliny, a przede wszystkim są doskonałą zabawą.
Jest też grono zawodników, którzy szukają odskoczni od przeprowadzanych jednocześnie intensywnych treningów i momentu wyciszenia. Wielu żużlowców lubi jeździć na ryby, czy to w sezonie żużlowym, czy zimowym. W tym roku zima była łaskawa dla ich pasji i bardzo często po treningach na sali zawodnicy brali wędki i uciekali do miejsc, gdzie mogli pobyć sami z wędką i się zrelaksować. Takim zawodnikiem jest na przykład BartekZmarzlik, który będąc na rybach potrafi odciąć się od wszystkiego. To również rewelacyjny trening psychologiczny. Podczas takiego samotnego spędzania czasu w ciszy, nasza głowa wizualizuje sobie chociażby złowienie oczekiwanej ryby, a to pomaga w późniejszym treningu wizualizacyjnym przed zawodami.
Posiadanie hobby, czy innego bardzo pochłaniającego zajęcia pomaga żużlowcowi nie tylko w utrzymaniu dobrej kondycji fizycznej, ale wpływa również na sferę mentalną. Dobrze, gdy już w sezonie zawodnik ma jakieś inne zajęcia, niż tylko trening i zawody. Dzięki takiemu balansowi w życiu zwiększa się pewność siebie. Osoby będące bardzo blisko zawodnika wiedzą, że po najlepszych zawodach może nastąpić zachwianie zachowania, czyli popularna "sodówka". Z kolei po najgorszych, gdy żużlowiec przestaje wierzyć we własne możliwości, a przyczyn niepowodzeń zaczyna szukać w sprzęcie, często komplikuje to jego szybki powrót do lepszej dyspozycji.
Równowaga musi być we wszystkim. I tak jak kibic odreagowuje tydzień w pracy oglądając mecz żużlowy, dopingując swoją drużynę, tak samo żużlowiec musi odreagować swoją pracę posiadając równie wciągającą pasję pozażużlową.
Julia Chomska, Anita Mazur