Roman Tajchert: Włókniarz mógł walczyć o medale

Zdaniem Romana Tajcherta, drużyna Włókniarza mogła walczyć w sezonie 2014 o najwyższej cele. - Na drodze stanęły tylko i wyłącznie długi - ocenił częstochowski trener.

Przed minionym sezonem wydawało się, że Lwy, które miały w swoim składzie Grzegorza Walaska, Petera Kildemanda czy Grigorija Łagutę, będą w stanie bić się o najwyższe cele. Wszystko zweryfikowała jednak wiosna, a całe rozgrywki ENEA Ekstraligi zakończyły się wielkim rozczarowaniem. Lwy zakończyły zmagania na siódmym miejscu w tabeli, a drużyna jechała w wielu meczach w oszczędnościowym składzie. Część zawodników, z powodu zaległości finansowych, odmawiała przyjazdu do Częstochowy. - Uważam, że skład przynajmniej na papierze prezentował się bardzo dobrze. Włókniarz mógł mieć nadzieję na zajęcie miejsca w pierwszej czwórce i walkę o medale. Skończyło się ostatecznie tak, a nie inaczej. Podsumować można to mówiąc: nie może być dobrze tam, gdzie nie ma pieniędzy - stwierdził Roman Tajchert.
[ad=rectangle]
Były szkoleniowiec Włókniarza objął stery przy pierwszej drużynie, gdy trenerem przestał być Piotr Żyto. Jak przyznaje, w wielu przypadkach trudno było mu krytykować zawodników. Ich zachowanie wynikało bowiem z braku pieniędzy. - Nie może być atmosfery, gdy klub nie płaci na bieżąco lub z małym poślizgiem. Dotyczy to nie tylko żużla, ale i każdej innej możliwej pracy. Gdyby Włókniarz nie miał takich zaległości, zawodnicy chętnie przyjeżdżaliby na mecze i zupełnie inaczej do tego podchodzili - dodał.

Jak sam przyznaje, z równie ciężką atmosferą wewnątrz klubu spotkał się tylko raz, pracując paręnaście lat temu w Ostrowie Wielkopolskim. - Pamiętam, że było to pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Awansowaliśmy wówczas do wyższej ligi. Miano duże nadzieje i mówiono o tym, że będą pieniądze. Nic z tych planów jednak nie wyszyło i nie posiadając dobrego składu z hukiem spadliśmy do niższej klasy rozgrywek - wspominał.

Roman Tajchert ma nadzieję, że nieudany sezon 2014 w wykonaniu Włókniarza będzie nauczką na przyszłość. - Żużel w Częstochowie nie zginie. Jest po prostu budowany od drugiej ligi przy Stowarzyszeniu. Wierzę, że płacąc wszystkim na bieżąco, sytuacja w jakiej znalazła się spółka po prostu się nie powtórzy - zakończył szkoleniowiec.

Komentarze (29)
avatar
Fugiel-z- Rzeszowa
25.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Częstochowa nie powinna dostać licencji tak jak Gdańsk ale było minęło. 
omen666
25.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W 2015 roku nie bedzie ekstra ligi tylko ekstra lipa.Cztery druzyny do PO mozna juz dzisiaj wpisac do kalendarza.Napewno nie bedzie tam takich poteg finansowo kadrowych jak GKM itp.Zostaliscie Czytaj całość
avatar
ppg47
25.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nastąpiła kompromitacja żużla w Częstochowie! A gdzie winni ? 
avatar
Rychu GKM
24.12.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Włókniarz nie mógł walczyć o medale , bo po prostu nie miał na to pieniędzy. Nie sztuką jest podpisać kontrakty z topowymi zawodnikami , trzeba jeszcze mieć z czego im płacić , więc takie gadan Czytaj całość
avatar
Cz-waCKM
24.12.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
- Wszystkiego najlepszego dla fanów Lwów na Święta i na nadchodzący Nowy Rok 2015 ! - Jeszcze kiedyś wróci Włókniarz... silniejszy... - WESOŁYCH ŚWIĄT !