- Myślę, że dobrze jest wrócić do domu. Ekstraliga to też dobry pomysł. Gdy przed rokiem podpisywałem kontrakt z I-ligowym KMŻ Lublin, to większość osób myślała, że sobie nie poradzę. Wydaje mi się jednak, że podołałem temu zadaniu. Oby teraz było podobnie - przyznaje nowy nabytek PGE Stali Rzeszów, który w barwach Żurawi ścigał się już w latach 2006-2011 oraz w roku 2013.
[ad=rectangle]
Ostatnia przygoda Dawida Lamparta z Ekstraligą nie była udana. W sezonie 2013 były brązowy medalista MIMP okazał się najsłabszym seniorem całych rozgrywek. Teraz ma być inaczej. - Nie chcę mówić o oczekiwaniach ze strony kibiców. Nie interesuje mnie to, kto czego po mnie oczekuje. Wiem na co mnie stać. Pracowałem nad tym przez cały poprzedni sezon. Nie mam zamiaru wozić ogonów, tylko zdobywać punkty - twierdzi Lampart, który miniony rok startów w KMŻ Lublin zakończył ze średnią biegową 1,814.
Trenerem PGE Stali nadal będzie Janusz Ślączka. Lampart jest z tego faktu niezmiernie zadowolony. - Janusza znam od bardzo dawna. Mieszkamy w jednej wsi. Kiedy zaczynałem swoją żużlową karierę, to ten człowiek dużo mi pomagał. Kupowałem od niego sprzęt, albo po prostu on mi go dawał. Myślę, że przed nami dobra współpraca - zaznacza Lampart.
Zawodnik odniósł się również do decyzji Marty Półtorak, która postanowiła zawiesić wspieranie rzeszowskiego speedwaya. - Za czasów pani Marty klub był poukładany. Mnie osobiście pani prezes bardzo wiele razy pomogła, kiedy byłem juniorem. Być może gdyby nie ona, to teraz stałbym w innym miejscu. Szkoda, że tacy ludzie odchodzą od tego sportu - mówi 24-latek.
W okresie jesiennym z Lampartem kontaktowało się wiele klubów. Najwięcej ofert spłynęło do zawodnika z Nice Polskiej Ligi Żużlowej. - Propozycji miałem sporo. Praktycznie każdy klub z I ligi był mną zainteresowany. Teraz jest to już mało istotne. Wybrałem Rzeszów - zakończył "Lampcio".[i]
[/i]