Fogo Unia Leszno vs. Grupa Azoty Unia Tarnów: pomeczowe Hop-Bęc

Fogo Unia pokonała Jaskółki dziesięcioma punktami i jest na chwilę obecną bliżej finału. Równie dużo jak o zawodnikach mówiło się po meczu o arbitrze, który podjął bardzo kontrowersyjną decyzję.

[bullet=hop.jpg] HOP:

Ambicja kontuzjowanych

Aż czterech zawodników obu drużyn przystąpiło do pierwszego półfinału z niezaleczonymi urazami. - Podziwiam ich, bo nie wiem czy sam bym się zdecydował na takie poświecenie - przyznał po meczu Janusz Kołodziej. Do składu Jaskółek mimo odczuwanego bólu dołączyli Martin Vaculik i Krzysztof Buczkowski. Nie w pełni dysponowani byli też bracia Pawliccy. Starszy z nich - Przemysław w niedzielę rano trenował po raz pierwszy po złamaniu obojczyka.
[ad=rectangle]
Juniorzy Fogo Unii

Piotr Pawlicki i Tobiasz Musielak byli nie po raz pierwszy najmocniejszym ogniwem leszczyńskiego zespołu. Obaj zdobyli łącznie dla Byków aż dwadzieścia pięć punktów. Dwa biegi z ich udziałem - młodzieżowy i nominowany - zakończyły się zwycięstwami 5:1. - Wiedziałem, że nasza młodzież stanie na wysokości zadania - powiedział z zadowoleniem menedżer Adam Skórnicki.

Biegi nominowane gospodarzy

Kluczowe biegi były w tym sezonie prawdziwą bolączką leszczyńskiego zespołu. Fogo Unia nie raz trwoniła w nich wypracowaną wcześniej przewagę. Nic więc dziwnego, że trener gości, Marek Cieślak, nie przejmował się zbytnio sześciopunktową stratą przed czternastym i piętnastym wyścigiem. Byki sprawiły jednak przyjezdnym psikusa, nie tylko zachowując, ale i powiększając dystans nad tarnowianami. Wszystko za sprawą przedostatniego biegu, wygranego przez wspomnianych wcześniej młodzieżowców 5:1.

[bullet=bec.jpg] BĘC:

Sędzia Piotr Lis

Dobry sędzia to zazwyczaj taki, o którym się nie mówi. Rozjemca niedzielnego meczu w Lesznie był jednak jedną z najjaśniejszych postaci tego widowiska. Wszystko z powodu kontrowersyjnej decyzji o wykluczeniu Damiana Balińskiego. - Tarnów miał ósmego zawodnika - powiedział bez ogródek prezes gospodarzy Piotr Rusiecki. Arbiter, który był niemiłosiernie wygwizdywany przez kibiców, musiał opuszczać stadion z obstawą ochroniarzy.

Wadliwe tłumiki

Kontrola sprzętu przed meczem wykazała problemy z tłumikami. Okazało się, że aż 11 z nich było wadliwych. Problemy mieli z tego względu zawodnicy obu drużyn. Żaden z nich nie został posądzony jednak o celową i umyślną próbę skorzystania z nieregulaminowych części. Niesmak z powodu wspomnianego incydentu pozostał jednak nawet po rozpoczęciu zawodów.

Źródło artykułu: