Dlaczego ostrowski klub zdecydował się na podpisanie kontraktu z Robertem Miśkowiakiem?
- Myślę, że jest to zawodnik, który posiada spory potencjał. Ten żużlowiec ma już na swoim koncie kilka osiągnięć. Warty podkreślenia jest także fakt, że są to laury z najwyższej półki. Być może ostatni okres w polskiej lidze nie był najlepszy w jego wykonaniu, ale wierzę, że potrafi się odbudować. Robert Miśkowiak nie ma w Ostrowie dużej konkurencji ze strony krajowych seniorów. Z tego powodu będzie mógł podchodzić do jazdy w naszym klubie bez zbędnych nerwów i dzięki temu solidnie wywiązywać się ze swoich obowiązków. Wierzę, że ten zawodnik powróci do swojej najwyższej formy.
Kadra Klubu Motorowego na nadchodzący sezon jest bardzo szeroka. Czy w związku z tym Robert Miśkowiak nie miał pewnych obaw przed podpisaniem kontraktu? W wielu innych klubach taki zawodnik miałby pewne miejsce w składzie. W Ostrowie będzie musiał o nie walczyć...
- Rozmowy z Robertem Miśkowiakiem trwały pewien czas. Raczej nie należały one do krótkich, ale ciężko mi odpowiedzieć, czy zawodnik miał takie obawy. Osobiście wierzę, że nasz nowy nabytek sobie poradzi.
Czy to już koniec kompletowania składu na nadchodzący sezon?
- Myślę, że niczego nie można w tej chwili wykluczyć. Jak doskonale wszystkim wiadomo, okres transferowy w polskim żużlu trwa do 31. stycznia.
Czy ciężko przekonać kolejnych zawodników do startów w Klubie Motorowym? Na ogół każdy zawodnik chce jeździć jak najwięcej, a w Ostrowie wszystkich czeka walka o miejsce w składzie...
- Już od samego początku szukaliśmy zawodników, którzy lubią walkę i są na nią otwarci. Dotyczy to także zdrowej rywalizacji wewnątrz zespołu. Może zawodnicy, którzy podpisali z nami kontrakty mają waleczność we krwi i dlatego nie boją się o miejsce w składzie. Być może są zdeterminowani, aby zrealizować swoje cele. Myślę jednak, że trzeba by rozpatrzyć każdy przypadek indywidualne, żeby uzyskać odpowiedź na to pytanie. Każdy zawodnik, który podpisuje kontrakt, jest świadomy jego warunków, a także sytuacji kadrowej. Skoro żużlowcy decydują się na sfinalizowanie umów, to najwidoczniej wszystko dokładnie przemyśleli.
Dyspozycja niektórych zawodników to jednak spory znak zapytania. Może tak szeroka kadra ma na celu zwiększenie prawdopodobieństwa, że któryś z wielu pozyskanych żużlowców się sprawdzi...
- Nie rozpatrywałbym tego w ten sposób. Wielką niewiadomą są być może tacy zawodnicy jak Kyle Legault, Mads Korneliussen, czy ewentualnie Daniel Nermark. Jeżeli jednak spojrzymy na Chrisa Harrisa, Lukasa Drymla, Joonasa Kylmaekorpiego, Davida Ruuda, Adriana Gomólskiego czy Macieja Piaszczyńskiego, to chyba odczucia powinny być zupełnie inne. Są to bowiem zawodnicy, którzy w rozgrywkach ligowych osiągali naprawdę przyzwoite wyniki. W ich przypadku trudno chyba powiedzieć, że są jakąś niewiadomą. Być może rywalizacja o miejsce w składzie będzie zażarta pomiędzy jednym czy dwoma żużlowcami, ale chyba dobrze, że będzie z czego wybierać, a nie na odwrót. Unikniemy w ten sposób sytuacji, że będziemy ściągać na zawody kogokolwiek po to, żeby uzupełnić skład.
Wzrosły ceny biletów i kibice nie są zadowoleni z tego powodu. Czy ta podwyżka była konieczna?
- Bilety będą kosztować 25 i 18 złotych. Przypomnę, że już w drugiej połowie sezonu wejściówki w Ostrowie funkcjonowały na takim poziomie cenowym. Myślę, że są to ceny adekwatne do wydatków klubu. Należy zdać sobie sprawę, że za niektóre widowiska trzeba zapłacić pewne stawki. Jeżeli ktoś myśli, że klubowi manna z nieba sama spada, to oczywiście się myli. Staramy się wprawdzie pozyskiwać sponsorów i robimy wszystko, aby było ich jak najwięcej. Uważam, że pod tym względem nie jest najgorzej. Nic nie zmienia jednak faktu, że wydatki są bardzo duże. Nadchodzący sezon będzie dla nas tak naprawdę sezonem ekstraligowym pod względem finansowym. W przeszłości wielokrotnie pojawiały się wątpliwości, czy stać nas na starty w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jeżeli przejedziemy ten sezon i nie będziemy mieć żadnych zobowiązań, to otrzymamy jednoznaczną odpowiedź na te wszystkie wątpliwości. Patrząc na kwestie finansowe w Klubie Motorowym, należy zwrócić uwagę na dwie sprawy. Pierwsza z nich dotyczy kary, którą będziemy musieli zapłacić Polskiemu Związkowi Motorowemu. Przypomnę, że jest to kwota 400 tysięcy złotych. Druga kwestia dotyczy natomiast zakontraktowania zawodników z cyklu Grand Prix. Tacy żużlowcy nie podpisali umowy z naszym klubem na warunkach pierwszoligowych, ale na takich, które funkcjonują w najwyższej klasie rozgrywkowej.
W minionym sezonie Turniej o Puchar Prezydenta był przeglądem kadry ostrowskiego zespołu. Jeśli podobnie będzie w tym roku, to poza zawodnikami Klubu Motorowego na te zawody nie trzeba zapraszać żużlowców z innych klubów. Kadra jest przecież wystarczająco szeroka...
- Prawdopodobnie tak właśnie będzie, ale nie oznacza to, że nie pojawi się nikt z zewnątrz. Zdecydowaną większość zawodników startujących w Turnieju o Puchar Prezydenta stanowić będą reprezentanci Klubu Motorowego. Myślę, że to niezwykle ciekawa sytuacja. Nasz skład jest niemal w stu procentach nowy. Z tego powodu uważam, że przegląd kadry ostrowskiego zespołu będzie niesłychanie interesujący. Chyba warto zobaczyć takich zawodników jak Legault, Nermark czy Korneliussen.
Co z Marcinem Liberskim i Sebastianem Brucheiserem? Czy Klub Motorowy zamierza ich wypożyczyć do innych drużyn?
- Bardzo ważny jest dla nas ich dalszy rozwój. Są to w końcu nasi zawodnicy, w których klub przez ostatnie sezony bardzo mocno inwestował. Zablokowanie ich dalszego rozwoju byłoby błędem. Właśnie z tego powodu nie zamierzamy ich na siłę zatrzymywać. Wręcz przeciwnie, chcemy wypożyczyć zarówno jednego jak i drugiego. Być może wyjdzie im to dobre i sprawi, że się przełamią. Trzeba pamiętać, że ten rok będzie ich ostatnim w gronie juniorów. Wszystko wskazuje więc na to, że Liberski i Brucheiser w lidze będą jeździć w innych zespołach. W imprezach młodzieżowych pozostają nadal naszymi zawodnikami. Na pewno o nich nie zapominamy. Zależy nam na tym, aby ich kariery potoczyły się dobrze i miejmy nadzieję, że tak właśnie się stanie.
Zamierzacie postawić na Emila Idziorka, ale ten zawodnik prawdopodobnie nie będzie miał zbyt wielu okazji do jazdy w lidze. Ciężko przypuszczać, że wygra rywalizację o miejsce w składzie z Maciejem Piaszczyńskim i Adrianem Gomólskim...
- Poczekajmy i wtedy zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Duże znacznie będzie miała dyspozycja poszczególnych zawodników na początku sezonu. W żużlu nigdy nie jeżdżą nazwiska czy statystyki. Weryfikacja możliwości nastąpi w marcu, a później w kwietniu. Wtedy będzie można powiedzieć coś więcej na temat składu zespołu.