Rundę zasadniczą wygrał Brytyjczyk, który także pewnie awansował do finału, ale w nim musiał uznać wyższość mistrza świata z 2011 roku. - Gdy awansujesz do finału, to chcesz wygrać. Miałem tylko 11 punktów i myślę sobie "człowieku chcę więcej". Zwycięstwo dało mi trzy dodatkowe i czuję się z tym lepiej. Trudno opisać jak niewiarygodnie jest wygrać w Cardiff przed tyloma fanami. To moje ulubione miejsce - powiedział Greg Hancock w rozmowie z portalem speedwaygp.com.
[ad=rectangle]
Liderem cyklu pozostaje Tai Woffinden, który broni mistrzowskiego tytułu. - Tai niewiarygodnie reprezentuje Wielką Brytanią. To mistrz świata z charyzmą i osobowością. Startował pod bardzo dużą presją, ale poradził sobie z tym. To klucz do sukcesu. Tai to mój największy rywal. Jest kilku zawodników, którzy walczą o czołowe miejsca. Darcy Ward jest jednym z nich. Szkoda, że zabrakło Chrisa Holdera. Wszyscy chcemy wygrywać. Każdy kto jest jest za nim chce go pokonać. Możesz mieć tylko jedną złą noc. Na końcu zwycięzcą zostanie ten, który miał najlepszą najgorszą noc - stwierdził "Herbi".
Źródło: speedwaygp.com