Aby promować żużel także w miastach klubów z niższych lig, GKSŻ wystąpiła z pomysłem, by mecz Polska-Rosja został rozegrany w sierpniu w Opolu. Dla borykającego się z problemami tamtejszego Kolejarza miała być to również forma finansowego wsparcia, ponieważ dochody ze sprzedaży biletów, których ceny byłyby wyższe niż na zawody ligowe, trafiłyby na konto klubu.
[ad=rectangle]
Jako że kasa Kolejarza świeci pustką, jego działacze zwrócili się z prośbą do miasta o partycypację w kosztach. Projekt imprezy prezydentowi Ryszardowi Zembaczyńskiemu przedstawili Piotr Szymański i Adam Krużyński. Ratusz miałby wydać na organizację 200-250 tysięcy złotych. - Takie zawody byłyby dla nas ogromnym wyzwaniem organizacyjnym, ale nie mam wątpliwości, że podołalibyśmy - tłumaczy prezes Kolejarza Jerzy Drozd. - Liczyliśmy, że miasto nas wspomoże, dając też wyraźny sygnał pozostałym podmiotom i firmom, że w Opolu jest zapotrzebowanie na żużel.
Wiadomo już, że opolski magistrat nie znajdzie pieniędzy na to przedsięwzięcie. - Nie zdołamy wygospodarować tak dużej kwoty z mocno napiętego już budżetu, mimo że sam pomysł wydaje się ciekawy - wyjaśnia lakonicznie rzecznik prezydenta Alina Pawlicka-Mamczura.
Jerzy Drozd nie ukrywa niezadowolenia. - Najgorsze jest to, że nawet nie otrzymaliśmy na czas oficjalnej odpowiedzi - komentuje. - Odnoszę wrażenie, że w Opolu nic nie da się zrobić. A ta impreza byłaby świetną promocją dla miasta. Dostaliśmy zapewnienie, że w meczu wystartowałyby gwiazdy obu kadr, takie jak Tomasz Gollob, Jarosław Hampel czy Emil Sajfutdinow. Ponadto transmisję miała przeprowadzić otwarta telewizja. Rozumiem, że organizacja wiązałaby się ze sporym wydatkiem, ale ratusz przed dwoma laty potrafił przeznaczyć sumę prawie trzykrotnie większą na etap kolarskiego wyścigu Tour de Pologne. Co natomiast cieszy, to fakt, że zostaliśmy po raz kolejni zauważeni i docenieni przez GKSŻ. Bardzo żałujemy, że tym razem współpraca zakończyła się już na etapie rozmów.
Na razie nie wiadomo, czy i gdzie odbędzie się to spotkanie.