Grigorij Łaguta: Nie przepadam za Ferrari

Oskarżony o niewdzięczność wobec klubu-pracodawcy Grigorij Łaguta, po wielu prośbach uchylił rąbka tajemnicy w sprawie słynnego Ferrari i jego absencji w ostatnim meczu ligowym.

W związku z brakiem finansowego rozliczenia za poprzedni sezon, a także niedopełnieniem części ustaleń kontraktowych dotyczących bieżącego roku, Grigorij Łaguta odmówił występu w meczu ligowym KantorOnline Włókniarza Częstochowa z Betardem Spartą Wrocław. Prawdopodobnie Rosjanin nie pojedzie również w najbliższym meczu wyjazdowym w Tarnowie.

Artur Sukiennik, przedstawiciel firmy KJG Company, która posiada większościowe udziały w częstochowskim klubie, liczył na dalszą cierpliwość zawodnika w oczekiwaniu na należne mu pieniądze. Żużlowiec część zaległej kwoty miał otrzymać przed meczem. Resztę, jak twierdzi Sukiennik, zamierzano uregulować do końca czerwca.
[ad=rectangle]
Jeszcze przed wspomnianym meczem z wrocławianami Artur Sukiennik powiedział: - Skończyło się spełnianie każdej zachcianki Łaguty, bo Włókniarz to nie jest Łaguta, tylko cała drużyna. Tak naprawdę swoim zachowaniem pokazał prawdziwe oblicze. Udowodnił, czym jest dla niego Włókniarz i wspaniali częstochowscy kibice, jak również sponsorzy. W mojej ocenie nie ulega wątpliwości, że Rosjaninowi zależy tyko na pieniądzach. Dodam również, że "Grisza" zasugerował mi w piątek przed treningiem, po odwiedzeniu komisu samochodów luksusowych Best-Auto, zakup dla niego auta marki Ferrari.

Takim samochodem Rosjanin jeździ obecnie
Takim samochodem Rosjanin jeździ obecnie

Po kilku próbach kontaktu, udało nam się w końcu zasięgnąć opinii u najbardziej zainteresowanego, czyli samego zawodnika.

Ktoś mnie najzwyczajniej na opak zrozumiał. Ja nie przepadam za Ferrari, a bardziej gustuję w marce Lamborghini. Ani Ferrari, ani Lamborghini u swojego rozmówcy nie zamawiałem. Powiedziałem wtedy tylko, że za tę forsę co mi od miesięcy we Włókniarzu "wiszą", mógłbym pójść do salonu i kupić sobie dwie takie nowe sztuki.

W sprawie "Griszy" jest nadal wiele znaków zapytania. Przede wszystkim nie wiadomo, kiedy zawodnik może ponownie założyć plastron Lwów. Z pewnością na obecnej sytuacji cierpi mocno zarówno klub, jak i sam żużlowiec. Czy obie strony dojdą w końcu do porozumienia?

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: