Rafał Dobrucki: Nie mamy kłopotu bogactwa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mikkel Bech Jensen i Krzysztof Jabłoński czekają w kolejce do składu SPAR Falubazu. Niewykluczone, że wkrótce dostaną swoją szansę.

Zielonogórzanie po wpadce na inaugurację z Unią Tarnów następne trzy spotkania rozstrzygnęli na swoją korzyść. Cenne było zwłaszcza zwycięstwo w Lesznie, gdzie o ich triumfie przesądziły biegi nominowane. - Po raz pierwszy wyszliśmy na prowadzenie po 15. wyścigu - zauważa Rafał Dobrucki. - Gospodarze przygotowali się znakomicie, a nam szło jak po grudzie. Młodzieżowcy i Piotr Protasiewicz jechali poobijani, dodatkowo groźny upadek zaliczył Patryk Dudek. Dlatego wygrana smakuje szczególnie i konsoliduje zespół. [ad=rectangle] - Można powiedzieć, że rozpoczęliśmy sezon według znanego nam scenariusza - dodaje pół żartem szkoleniowiec zielonogórskiej drużyny. - Początki zawsze mieliśmy trudne i rozkręcaliśmy się dopiero z upływem rozgrywek. Tradycji stało się zadość i w tym roku. Ta porażka z tarnowianami, oczywiście poza wynikiem i stratą punktów, przyniosła wyłącznie korzyści. Podziałała na nas jak zimny prysznic i zmobilizowała do jeszcze cięższej pracy. Co może martwić Rafała Dobruckiego, to dyspozycja Andreasa Jonssona, który u progu sezonu spisuje się przeciętnie. - Niestety zaskakuje in minus - potwierdza opiekun Falubazu. - Problem jest złożony, ale jako głównej przyczyny nie upatrywałbym sprzętu. Już wcześniej tak sądziłem i kolejne mecze to potwierdzają. Zmiany w silnikach nie przynoszą efektu. Mam nadzieję, że w trakcie przerwy coś drgnie ku lepszemu. Jeśli nie, będziemy działać bardziej po mojemu. Nie chodzi mi o zastąpienie Andreasa, tylko o korekty w trybie przygotowań. Z podobnymi kłopotami borykają się inni żużlowcy i widzę, że powoli zaczynają z nich wychodzić. Do pięciu miejsc seniorskich w Falubazie pretenduje siedmiu jeźdźców. Na swoją szansę oczekują Krzysztof Jabłoński i Mikkel B. Jensen. 20-letni Duńczyk zwraca na siebie uwagę dobrymi występami w Elite League i zawodach indywidualnych. - Śledzimy jego starty i czekamy, aż zaprezentuje się w lidze szwedzkiej, której wyniki są bardziej miarodajne - tłumaczy Rafał Dobrucki. - Jeśli utrzyma wysoką, równą formę, to być może niedługo zagości w naszym składzie. Sprawa jest otwarta, tak samo jak w przypadku Krzyśka Jabłońskiego. Kłopotu bogactwa nie mamy. Wręcz przeciwnie. Andreas Jonsson nie punktuje na oczekiwanym poziomie, innych nie omijają upadki, tak że solidni rezerwowi są bardzo potrzebni.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: