Jarosław Hampel dla SportoweFakty.pl: Tor w Tampere nie był taki zły

To nie był dobry występ Jarosława Hampela, który w SGP Finlandii nie zdołał awansować do półfinałów. "Mały" zdobył tylko 7 punktów. Problemem Polaka były słabe starty i niekorzystne wewnętrzne pola.

W tym artykule dowiesz się o:

Jarosław Hampel w ostatnich tygodniach prezentował wyśmienitą formę i na pewno spodziewał się lepszego wyniku w Grand Prix w Tampere. Niektórzy właśnie w Polaku upatrywali faworyta - jeśli nie do zwycięstwa - to w najgorszym wypadku miejsca w finale. Wicemistrz świata w Finlandii zdobył jednak tylko 7 punktów i nie awansował do półfinałów. - Nie ma co ukrywać, jestem rozczarowany występem w Tampere. Kluczowe na tym torze były starty. Geometria tego obiektu nie pozwalała na jakieś wielkie wyprzedzanie na dystansie. Ja niestety, nie miałem tego dnia dobrego wyjścia spod taśmy, a na dodatek nie sprzyjały mi pola startowe, bo aż trzy razy jechałem z wewnętrznych - wyjaśnia dla SportoweFakty.pl Jarosław Hampel.
[ad=rectangle]
W trakcie zawodów wiele problemów zawodnikom sprawiał tor, w którym porobiły się koleiny. - Rzeczywiście, łatwo nie było panować nad motocyklem i raz też się o tym przekonałem, kiedy wyrwało mi przednie koło do góry. Drugi wiraż był dobrze przygotowany. Na wyjściu z pierwszego porobiły się rynny, ale ogólnie tor w Tampere nie był wcale taki zły. Szkoda tylko, że nie dało się tam wyprzedzać na dystansie. Starałem się jak mogłem po przegranych startach, ale naprawdę trudno było coś zdziałać na trasie - przyznaje Hampel.

Po trzech rundach Grand Prix w klasyfikacji przejściowej panuje niesamowity ścisk. Hampel, który zajmuje ósme miejsce ma tylko 6 punktów straty do lidera, Krzysztofa Kasprzaka. - Różnice są naprawdę minimalne. Odjechaliśmy trzy rundy i nie ma zdecydowanego lidera. Jestem ósmy, ale mam bardzo małą stratę. Bardzo ciekawie zapowiada się więc turniej w Pradze i powoli zaczynam już myśleć o Grand Prix Czech, gdzie liczę na znacznie więcej niż w Finlandii - zakończył wicemistrz świata.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: