Damian Baliński wciąż z problemami sprzętowymi. "Muszę wysłać silniki do przeglądu"

W niedzielę Fogo Unia była bardzo blisko pokonania SPAR Falubazu Zielona Góra. Byki jednak słabo zaprezentowały się w biegach nominowanych i ostatecznie przegrały mecz 44:46.

Po 13. wyścigu niedzielnego spotkania w Lesznie, Fogo Unia miała sześć punktów przewagi nad SPAR Falubazem (42:36). W 14. gonitwie błąd na ostatnim łuku popełnił Piotr Pawlicki, przez co zielonogórzanie wygrali ten bieg 5:1. W decydującej potyczce podopieczni Rafała Dobruckiego odnieśli kolejne podwójne zwycięstwo za sprawą pary Jarosław Hampel - Piotr Protasiewicz i ostatecznie mogli cieszyć się z wyjazdowego triumfu. - Przegraliśmy mecz i to jest najgorsze. Uciekły nam dwa punkty i sytuacja zaczyna robić się nieciekawa. Obecnie wygląda to trochę niemrawo. Falubaz pokazał się z dobrej strony, wykorzystał siłę swojego zespołu. Szczerze myślałem, że uda nam się dowieźć zwycięstwo do końca, ale niestety pogubiliśmy się w biegach nominowanych - skomentował Damian Baliński na łamach leszczynskisport.pl.

[ad=rectangle]
"Bally" w niedzielę zdobył sześć punktów i bonus (3,1*,1,1,-). 36-latek przyznaje, że jego indywidualny wynik mógłby być lepszy, gdyby doświadczony żużlowiec nie borykał się z problemami sprzętowymi. - Żałuję, że nie dołożyłem do swojego dorobku chociażby dwóch oczek, bo być może byłoby inaczej. Na pewno cały czas muszę nad sobą pracować. Jednym z ruchów, który muszę wykonać to wysłanie silników do przeglądu. W spotkaniu z Falubazem miałem podobny problem, jak w meczu we Wrocławiu. Udało mi się wygrać jedną gonitwę, później natomiast motocykl tracił moc i nie byłem już taki szybki. Nie jest to jednak żadne tłumaczenie - dodał Baliński.

źródło: leszczynskisport.pl

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: