Komentarze Lwów po środowym sparingu. Mirosław Jabłoński na plus

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Włókniarz Częstochowa w mocno eksperymentalnym ustawieniu uległ gorzowskiej Stali podczas treningu punktowanego, który został rozegrany w środę. Pozytyw wśród gospodarzy to Mirosław Jabłoński.

Podsumowując rywalizację Lwów z gorzowianami należy zwrócić uwagę, iż obie ekipy nie przystąpiły do tego test-meczu w optymalnych składach. Duże pole do popisu mieli po obu stronach młodzieżowcy. Pod nieobecność kilku podstawowych zawodników Lwów, Piotra Żyto i Jarosława Dymka optymizmem mogła napawać jazda Mirosława Jabłońskiego.

Wychowanek Startu Gniezno w czterech wyścigach zdobył 9 punktów. Pokonał m.in. Krzysztofa Kasprzaka i dzielnie walczył z Piotrem Świderskim czy Bartoszem Zmarzlikiem. Po zawodach sam przyznał, że stracił pozycje przez nierozważną jazdę. - Ze startu wychodziłem bardzo dobrze, ale niestety popełniałem błędy na trasie. Co najmniej dwa punkty więcej powinienem dopisać do swojego dorobku. Jeszcze trochę trzyma mnie taka sztywność po zimie, a po drugie jestem na antybiotyku, ponieważ od piątku zmagam się z anginą - podsumował Jabłoński.

W pozytywnym tonie na temat 29-latka wypowiadał się również trener Piotr Żyto. Szkoleniowiec Włókniarza odniósł się do obu treningów punktowanych ze Stalą Gorzów. - Mirek Jabłoński radzi sobie naprawdę fajnie. W Gorzowie Peter Kildemand i Grzegorz Walasek pokazali, że też potrafią jechać. W szczególności rozwija się młodzież. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie jeszcze lepiej - stwierdził.

Na temat Jabłońskiego o komentarz poprosiliśmy również menedżera Jarosława Dymka. - Mirek nie od dziś znany jest z wielkiej ambicji. Nie zadowala go minimalizm i nie interesuje siedzenie na ławce. Pokazuje, że jest solidnie przygotowany do sezonu. W środę zaprezentował kawał dobrej jazdy, mimo, że to był tylko sparing. My widzimy, kto jak się prezentuje i jak podchodzi do jazd. Na razie mogę powiedzieć tyle, że Mirek wygląda naprawdę dobrze - odpowiedział.

W środę nieco trudności zawodnikom mógł sprawiać tor. W tym miejscu należy pamiętać, że pogoda w czasie ostatnich dni w Częstochowie nie była sprzyjająca i sam fakt, że nawierzchnię udało się przygotować do jazdy był sporym sukcesem. Gospodarze porażki torem tłumaczyć nie zamierzali. - Każdy miał takie same warunki do jazdy. Nie można narzekać, bo każdy musiał na tym torze jechać i tyle - krótko skwitował Artur Czaja, zdobywca 6. punktów i jednego bonusu.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[event_poll=27023]

Źródło artykułu: