Mirosław Jabłoński w piątkowym test-meczu z "żółto-niebieskimi" uzbierał sześć punktów. Jednakże w dwóch z pięciu biegów, w których wystąpił, nie zdobył ani jednego "oczka", gdyż zanotował defekt. Co było tego przyczyną? - Taka jest kolej rzeczy w pierwszych sparingach. Testuję troszeczkę inne tarczki sprzęgłowe, które było widać, a nawet chyba czuć, że się nie sprawdziły. Paliło się sprzęgło, a starty nie wychodziły jak trzeba. Dopiero na ostatni bieg wróciłem do starych sprzęgieł i za Bartkiem (Zmarzlikiem - dop. red.) się ładnie zabierałem. Wtedy dopiero mogłem trochę na trasie gonić - wyjaśnił.
Mimo tych dwóch niedociągnięć zawodnik Włókniarza Częstochowa był zadowolony ze swojej jazdy. - Występ przyzwoity jak na pierwsze ściganie. Trzeba tylko wyeliminować te drobne usterki w sprzęcie i łapać luz. Spełniłem swoje drobne cele i wiem, że teraz będzie tylko lepiej - zdradził 29-latek.
Testom podlegały nie tylko tarczki. Dla obu ekip był to dopiero pierwszy trening punktowany, więc jeszcze wiele rzeczy jest sprawdzanych. - Testowałem jeden nowy silnik, którego nie próbowałem jeszcze w boju. Na treningach trochę na nim jeździłem, ale to nie to samo co sparingi i mecze. Tym bardziej, że po raz pierwszy jechaliśmy na innym torze niż w Częstochowie. Gorzów w porównaniu do naszego owalu jest takim torem, na którym trzeba mocniej nawrócić - zauważył Jabłoński.
Nawierzchnia owalu na Stadionie im. Edwarda Jancarza w ostatnich dniach przyjęła sporo wody, ale mimo to udało się tor przygotować do dobrego ścigania, o czym świadczyły szarże m. in. Grzegorza Walaska czy Petera Kildemanda. Stan nawierzchni pochwalił także wychowanek Startu Gniezno. - Trzeba przyznać, że po tych wszystkich opadach deszczu w tym tygodniu tor był niezły. Jak trenowaliśmy w Częstochowie wyglądało to o wiele gorzej. Rozmawiałem z chłopakami z Gorzowa i oni też w czwartek trenowali w trudnych warunkach. Podczas sparingu były przyzwoite warunki torowe i myślę, że przy takich Stal będzie jeździła w lidze. To było dobre przetarcie w boju - podsumował żużlowiec.
W niedzielę "Lwy" będą mogły się zrewanżować "Stalowcom" na własnym terenie. Jakie założenia na kolejne dni ma jeździec Włókniarza? - W planie jest oczywiście pojeździć, zrewanżować się i wyciągnąć jak najwięcej dobrych wyników. Oby tylko pogoda nam tego nie pokrzyżowała, bo prognozy nie są sprzyjające - zakończył Mirosław Jabłoński.