Baliński nie jest moim rywalem - rozmowa z Mikkelem Michelsenem, zawodnikiem Fogo Unii Leszno

Za sprawą zdobycia ośmiu punktów i bonusu w treningu ze Startem, Mikkel Michelsen zrobił niemały krok w kierunku pierwszego składu Fogo Unii. - Nie patrzę na kolegów jak na swoich rywali - przyznaje.

Michał Wachowski: Mikkel, rozmawiałem wcześniej z menedżerem Pawłem Jąderem i wydaje mi się, że nawet jego tak udanym występem zaskoczyłeś.

Mikkel Michelsen: Nie ukrywam, że zależało mi na tym, by już w pierwszym meczu kontrolnym wypaść naprawdę dobrze. Jestem bowiem w trochę innej sytuacji niż reszta kolegów z zespołu. Oni o miejsce w składzie są niemalże spokojni. Ja zaczynam sezon będąc w zasadzie rezerwowym. Przy każdej nadarzającej się okazji muszę pokazywać swoją wartość i myślę, że tego wieczora mi się to udało.

Byłeś jednym z najlepszych zawodników na torze, mimo że nie uczestniczyłeś w pierwszym tygodniu treningów w Lesznie.

- Rzeczywiście, nie było mnie tu przed tygodniem, ale zapewniam, że nie próżnowałem. Ciężko przygotowywałem się do tego sezonu, a ostatnio trenowałem wraz z rodakami we Francji. Myślę, że ten wyjazd dał mi wiele dobrego. Dzięki temu, że regularnie jeździłem na motocyklu, nie czuję tego, że wkraczamy dopiero w początkową fazę sezonu.

Czy dzięki tak udanemu występowi czujesz się nieco bliżej pierwszego składu?

- Nie wiem, o to trzeba by spytać trenerów. Zdaję sobie sprawę, że był to dopiero jeden z kilku sparingów i będę musiał potwierdzić swoją formę w tych, które czekają nas za tydzień. Chcę podkreślić, że nie boję się walki o skład i chciałbym pokazać to zarówno sztabowi szkoleniowemu, jak i kibicom.

- Jestem w trochę innej sytuacji niż reszta kolegów z zespołu. Oni o miejsce w składzie są niemalże spokojni - uważa Michelsen
- Jestem w trochę innej sytuacji niż reszta kolegów z zespołu. Oni o miejsce w składzie są niemalże spokojni - uważa Michelsen

Domyślam się, że forma to tylko jeden z czynników sukcesu. Czy zainwestowałeś przed sezonem w przygotowania sprzętowe?

- Tak, trochę rzeczy w moim warsztacie uległo zmianie. Nabyłem parę nowych silników, a w Ekstralidze będę korzystać z tych, które będą sprawować się najlepiej. Tak jak wspomniałem, nie mogę przespać początku sezonu, bo w moim przypadku może być on kluczowy.

Dyrektor klubu, Ireneusz Igielski, powiedział, że masz zagwarantowane co najmniej trzy występy w meczach Ekstraligi. Czy był to z twojej strony warunek, by pozostać w Fogo Unii?

- Nie chciałbym, by tak na to patrzono. Rzeczywiście, rozmawiałem o tym z szefostwem klubu i zapewniano mnie, że jeśli zostanę w Lesznie, ten sezon nie będzie dla mnie stracony. Mam wystąpić w paru ligowych meczach, ale liczę na to, że takie zapewnienia na papierze nie będą do niczego potrzebne i sam wywalczę sobie miejsce w składzie.

Czy w przerwie między sezonami pojawiły się oferty z innych polskich klubów?

- Prawdę mówiąc tak, ale nie chciałbym wypowiadać się o szczegółach. Nie było to bowiem nic konkretnego.

Zdaniem kibiców i obserwatorów, rywalizujesz o miejsce w składzie z Damianem Balińskim. Czy tak rzeczywiście do tego podchodzisz?

- Nie patrzę na kolegów z zespołu, jak na swoich rywali, a Damiana nie traktuję jako kogoś, kto blokuje mi miejsce w składzie. Myślę, że w każdym meczu powinni jeździć po prostu najlepsi zawodnicy, a rywalizacja chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Każda decyzja, jaką podejmą trenerzy, będzie przeze mnie zaakceptowana.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: