- Było świetnie, a zawsze dobrze jest wyjechać w końcu na swój domowy tor - zaczął 23-letni zawodnik. Pogoda tej zimy była niezwykle łaskawa dla żużlowców i kluby jeden po drugim rezygnowały z wyjazdów za granicę. - Cieszę się, że mogliśmy tak szybko zacząć, bo w tamtym roku było to naprawdę mocno opóźnione z powodu pogody - dodał Linus Sundstroem, wspominając zeszłoroczny atak zimy, który storpedował początek rozgrywek ENEA Ekstraligi.
Sezon już bardzo blisko. Pierwsze sparingi zaplanowano na drugą połowę marca, dlatego trudno się dziwić, że Szwed ma zamiar jeździć ile tylko się da. Zaczął już w minionym tygodniu treningami w swoim kraju. - Pierwsze kółka mam za sobą i zamierzam zrobić ich jeszcze dużo więcej. W poprzedni weekend byłem w Malmo w Szwecji, więc miałem już kontakt z motocyklem. Dobrze jest wrócić do jazdy, a na maszynie czuję się w porządku - przyznaje zawodnik "żółto-niebieskich".
Nadal jednak jest to dopiero początek jazd na torze. Nie zakładano taśmy i jeźdźcy nie robili startu wspólnego. W tej chwili żużlowcy skupiają się bardziej na wyczuciu motocykli niż na szukaniu ustawień, które będą stosować podczas zawodów ligowych. - Trudno jest oceniać czy jest się szybkim czy nie, kiedy jedzie się samemu. Więcej będzie można powiedzieć później, kiedy zaczną się starty spod taśmy. W kolejnych dniach będę chciał zrobić możliwie najwięcej okrążeń, przetestować wszystkie silniki, żeby wszystko dograć i znaleźć najlepsze ścieżki, by zdobywać sporo punktów - planuje Sundstroem.
Na krótką chwilę "Stalowcy" odstawią jednak motory, gdyż w dniach 9-12 marca przebywać będą na zgrupowaniu w Hotelu "Artus" w Karpaczu, którego celem jest integracja zespołu. - Nigdy nie byłem w Karpaczu i nie jestem pewien, co będziemy tam robić, ale jest to dobry pomysł, by wyjechać razem z chłopakami. Mam nadzieję, że staniemy się jeszcze silniejszym zespołem - zakończył.