Unibax Toruń o podpisaniu kontraktu z Emilem Sajfutdinowem informował już 20 listopada. Do dziś żużlowiec nie został jednak oficjalnie wypożyczony z częstochowskiego klubu do ekipy wicemistrza Polski. Jak tłumaczyli wcześniej działacze Lwów, wszystko było spowodowane postępowaniem, które miało toczyć się w klubie przeciwko Rosjaninowi i jego menedżerowi. Team zawodnika był zmęczony faktem, że sprawa przeciąga się tak długo i oddał sprawę do Trybunału PZM.
Sajfutdinow liczy również, że uda się wyjaśnić sprawę spłaty zadłużenia, które posiada względem niego były pracodawca. Żużlowiec nie otrzymał pierwszej raty zaległości, która zgodnie z zawartym porozumieniem, powinna znaleźć się na jego koncie do końca listopada ubiegłego roku. Włókniarz wyjaśniał, że zabezpieczył ją na poczet kar, które chce nałożyć na Rosjanina. Wiadomo, że łączna kwota za nałożone kary wynosi 200 tysięcy złotych (o 100 tysięcy mniej niż wysokość pierwszej raty, którą powinien otrzymać Emil).
Z naszych informacji wynika, że Trybunał PZM w sprawie rosyjskiego żużlowca zbierze się 4 marca. Trudno jednak przewidzieć, czy wtedy będzie znany finał całej sprawy. W Toruniu nie kryją pesymizmu i obawiają się, że kwestia wypożyczenia Sajfutdinowa może się przeciągnąć na tyle, że zawodnik nie pojedzie w pierwszych meczach sezonu 2014 w barwach Unibaksu! - Zaczynamy się poważnie martwić, czy do wypożyczenia nie dojdzie dopiero w okolicach maja - słyszymy w toruńskim klubie.
Pamiętam mecz z 3 - Mieliśmy załatwione z policją, by nie zatrzymywała naszego samochodu, którym odebraliśmy Lorama z lotniska w Warszawie - przyznaje Gajewski. - Ale obowiązywało to tylko do granic dawnego województwa częstochowskiego. Później zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Pierwsza kontrola trwała kwadrans. Druga - kilkanaście kilometrów dalej, tyle samo. Wtedy zorientowaliśmy się, że coś nie gra i Mark Loram przebrał się w żużlowy kombinezon, buty i ochraniacze na parkingu, ku zdziwieniu przypadkowych ludzi. Gdy ruszyliśmy dalej, zatrzymało nas dwóch policjantów na motocyklach. Skontrolowali nas po raz trzeci, a potem eskortowali aż 30 kilometrów do samego stadionu, byśmy tylko nie przekraczali dozwolonej prędkości. Gdy dojechaliśmy, trwała już prezentacja. Brama była zamknięta, oczywiście pan z kluczami gdzieś się zawieruszył, więc Loram przeskoczył przez wysoki płot. A potem zdobył komplet punktów i wygraliśmy 51:39. Dodam, że ówczesnym trenerem Włókniarza był... Marek Cieślak, obecny szkoleniowiec Azotów Taurona Tarnów. Jak przyznaje Gajewski, po kilku latach wyjaśniło się, co było przyczyną tak wielu kontroli drogowych. - Kiedy byłem menedżerem Włókniarza, któryś z miejscowych działaczy się wygadał - śmieje się Gajewski. - Okazało się, że z Częstochowy specjalnie wysłano „szpiega”, który obserwował na lotnisku w Warszawie, do jakiego samochodu wsiądziemy z Loramem. Spisał markę, numery i policja wiedziała, kogo ma zatrzymywać. Czytaj całość
Takie warunki powinny być upubliczniane... Jeżeli jednym z warunków była spłata należności względem Sajfutdinowa, to od listopada nawet z nałożonymi karami klub zalega 100 tysięcy czego skutkiem powinno być wygaśnięcie licencji...
Ciekawe...
Ciekawy kwiatek... Jak zatem nazwać porozumienie Sajfutdionowa i Włókniarza??? Z tego wynika że wszelkie przenoszenie zobowiązań poza 30 listopada jest zabronione... O kant dup... potłuc te wszystkie regulaminy. Tak długo jak PZM-y i inne twory będą przyklaskiwać wyzyskom i oszustwom przez bierność względem tych zajść, tak długo sport żużlowy będzie poniżany i wykorzystywany przez takie osoby jak pam mi... (wykropkuje i nie podam w pełni nazwiska bo kto wie czy nie będzie to pretekst dla prezesa byłego klubu Emila dla kolejnych 50 tysięcy kary....) Czytaj całość
- finsowe
- moralne
- sportowe
- organizjacyjne
- marketingowe
i mam nadzie ze 1 marca bedzie informacja... WLOKNIARZ ZDEGRADOWA Czytaj całość