Informujemy, ze po tragicznym wypadku 12.10.2008 r. z udziałem lidera naszej druzyny Zbigniewa Czerwińskiego na zawodach "Memoriału I.Marko" sytuacja już jest pod kontrolą! W poniedziałek 20.10 Zbigniew rozmawiał z kolegami i bratem Markiem. Przypomnijmy chronologię wydarzeń związanych z upadkiem Czerwińskiego:
12.10 – tragiczna kontuzja, która mogłaby mieć wpływ na dalszą karierę Zbigniewa. Otrzymuje aparat sztucznego oddychania w szpitalu. Ale na szczęście nie doszło do złamania kości. Badania tomografem nie wykazują żadnych urazów, ale zawodnik czuje się źle.
13.10 – Zostaje odłączony od aparatu sztucznego oddychania
14.10 – Stan ciężki, ale stabilny
15.10 – Ponownie zostaje podłączony do aparatu sztucznego oddychania.
16.10 – Stan ciężki, ale stabilny
18.10 – Ponownie zostaje odłączony od aparatu sztucznego oddychania i czuje się dobrze. Samodzielnie wstaje z łóżka.
19.10 – Stan stabilny
20.10 – Pierwsza rozmowa z kolegami i bratem Markiem.
- Zbigniew Czerwinski zna smak zwyciestwa i gorycz porazki. On zna cieżar odpowiedzialności przed sobą i kibicami żużla. Urodził się z niebywałym talentem i darem od niebios do jazdy na motocyklu. Między innymi dlatego kibice go kochają i przynoszą do szpitala pieniądze na leczenie zawodnika. Niestety ukraiński biznes i władze miasta Równe nie sa otwarte na nasze propozycje i nie chcą pomagać zawodnikowi. Zależy im tylko na naszym poprarciu w wyborach. Rekonwalescencja Zbigniewa w szpitalu może potrwać jeszcze dwa tygodnie. Lekarzy opłacamy z budżetu klubu. A jest on po sezonie mikroskopijny - powiedział prezes Speedway Równe.
Władymir Zhukovsky odpowiedział również na pismo Startu Gniezno, które domagało się odszkodowania w związku z walkowerem. - Nie możemy przychylić się do prośby Startu. Działacze piszą, że organizacja zawodów kosztowała ich określoną kwotę pieniędzy. A czy realnych strat finansowych nie przyniosła nam organizacja zawodów, na które nie dotarł Start, bo spaliły im się motory? Wtedy nie domagaliśmy się od nich żadnych pieniędzy. Działacze z Gniezna piszą o fair play, ale sami nie mają chyba pojęcia, co te słowa oznaczają - zakończył Zhukovsky.