Wychowanek gnieźnieńskiego Startu na podpisanie nowej umowy z częstochowskim Włókniarzem zdecydował się jeszcze w listopadzie. Wówczas wiele wskazywało na to, że będzie on obok Rune Holty drugim Polakiem, który uzupełni seniorskie zestawienie meczowe biało-zielonych. Tymczasem pod koniec okresu transferowego Włókniarz porozumiał się z Grzegorzem Walaskiem, który, jak wiadomo, jest przymierzany do roli lidera czwartej ekipy minionego sezonu.
Co w tej sytuacji z Mirosławem Jabłońskim, który już w rozgrywkach w roku 2013 stanowił rezerwę w szeregach Włókniarza? Niektórzy przymierzają go do beniaminka z Gdańska, gdzie mógłby mieć łatwiejszą sytuację w walce o skład. - Na razie tematu nie ma - ucina jednak menedżer Włókniarza, Jarosław Dymek. Potwierdza to również sam zainteresowany. - Jest tak, jak powiedział Jarek. Zadomowiłem się w Częstochowie i nie chcę w tej kwestii czegokolwiek zmieniać. Tak naprawdę to co to za różnica z kim miałbym walczyć o miejsce w składzie? - zapytał retorycznie Mirosław Jabłoński.
- Mirek Jabłoński, gdy dowiedział się, że do naszej drużyny dołączył Grzegorz Walasek nawet przez sekundę nie pomyślał o tym, aby się poddać i odejść do innego zespołu. Wręcz przeciwnie. Stwierdził, że nie po to podpisał u nas kontrakt w Ekstralidze, by teraz uciekać do niższej ligi, czy innej drużyny. Bardzo pochwalam jego postawę. Jest to szalenie ambitny sportowiec. I tylko tacy mogą w sporcie osiągnąć sukces. Idąc na łatwiznę i nie stawiając sobie wysokich celów można zginąć w ligowej szarzyźnie. Mirek podejmuje rękawicę i walczy - skomentował Dymek.
Słowa menedżera częstochowskiego Włókniarza znajdują potwierdzenie w komentarzach zawodnika. 28-latek bardzo ambitnie podchodzi do swoich startów w sezonie 2014. - Chciałem podpisać kontrakt w Ekstralidze i wiedziałem, na jakie warunki się decyduję. Przy ośmiu drużynach i braku limitu KSM liga stanie się piekielnie mocna. Do tego dochodzi fakt, że teraz "ZZ-tkę" będzie można stosować tylko za najlepszego zawodnika w zespole. Ja jak najbardziej podejmuję rękawicę i będę walczyć o miejsce w składzie. Nie ujmując niczego tym zawodnikom, ale jeśli miałbym się obawiać rywalizacji z Peterem Kildemandem, czy Rafałem Szombierskim o miejsce w składzie w drużynie ekstraligowej to musiałbym zadać sobie pytanie, czego szukam w najwyższej klasie rozgrywkowej - powiedział "Jabol".
Mimo, że Jabłoński w roku 2013 wystartował tylko w dwóch spotkaniach ligowych, Jarosław Dymek nie dostrzegł w jego zachowaniu cienia zawahania - Pewnym tonem mówił, że nie po to podpisał kontrakt we Włókniarzu, by teraz odchodzić. Będą treningi, sparingi i wtedy Mirek chce pokazać swoją przydatność dla zespołu. Z możliwości wypożyczenia można natomiast skorzystać praktycznie w każdej chwili. Jest to dobre właśnie dla tych zawodników, którzy nie znajdują dla siebie miejsca w swoich klubach. Chcę jednak podkreślić, że nikt nie powiedział tego, że Mirek Jabłoński tak właśnie uczyni - zakończył Jarosław Dymek.
W tej chwili trudno przesądzać o przyszłości Mirosława Jabłońskiego. Niewiadomą w składzie Włókniarza stanowi Peter Kildemand, dla którego przyszły sezon będzie pierwszym w polskiej Ekstralidze. Jeśli jednak Jabłoński nie wywalczyłby sobie miejsca w składzie Lwów to na pewno dla częstochowskiego klubu pozostawienie go w swoich szeregach byłoby korzystne, chociażby na wypadek kontuzji kogoś z podstawowego zestawienia. Z punktu widzenia zawodnika mogłoby to jednak oznaczać dla niego praktycznie stracony drugi rok z rzędu w Polsce. On sam nie dopuszcza do siebie takiej myśli. - Nie biorę pod uwagę tego, że nie wywalczę sobie miejsca w składzie. Inaczej niż ambitnie w tym sporcie nie można podchodzić. Jeżeli liczy się na miejsce oczekującego, to zbliża się emerytura, a mnie nigdy taka myśl przez głowę nie przeszła - oznajmił.
Na koniec Mirosław Jabłoński komplementował wspomnianego Grzegorza Walaska. - Obecność Grzesia Walaska na pewno zwiększa naszą siłę rażenia. Nie oszukujmy się, on jest klasowym zawodnikiem. Na pewno dzięki niemu Włókniarz już na etapie typowania przeskakuje o kilka miejsc w tabeli wyżej, aniżeli miało to miejsce przed jego przyjściem - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!