Maciej Oszuścik: Sezon 2013 był dla ciebie niezły. W rozgrywkach ligowych pokazałeś się z dobrej strony, a twój zespół zgodnie z założeniami awansował do ENEA Ekstraligi. Jakbyś go podsumował?
Artur Mroczka: Na pewno ten sezon był dla mnie najlepszy w karierze, jeżeli chodzi o średnią w polskiej lidze. Na początku sezonu startowałem także w Anglii, szło mi całkiem nieźle, ale przyszły cięższe czasy i skończyłem tam jeździć. Na szczęście w Polsce się przyłożyłem, do końca wytrzymałem ciśnienie, sprzęt w miarę dobrze pracował, także mogę być zadowolony z całego sezonu 2013.
Dopiero w ostatnich dniach okresu transferowego zdecydowałeś się przedłużyć kontrakt z Wybrzeżem. Dlaczego tak długo zwlekałeś?
- Już od jakiegoś czasu miałem ustalone wszystkie warunki kontraktu, tylko czekaliśmy na spłatę zaległości z minionego sezonu i tak naprawdę tylko to miało wpływ na to, w innym wypadku byśmy dużo wcześniej podpisali. Od początku było takie założenie, że będę jeździł dalej w Gdańsku.
Czyli nie podejmowałeś rozmów z innymi klubami?
- Nie. W Gdańsku byłem czołowym zawodnikiem, czułem się tam dobrze i nie było sensu nic zmieniać.
W ostatnim czasie Thomas Jonasson głośno wypowiadał się na temat zaległości, jakie klub ma względem tego zawodnika. Jak sytuacja wygląda w twoim wypadku?
- Myślę, że u wszystkich podobnie to wygląda. Na pewno to był ciężki sezon dla klubu z Gdańska, przyszli nowi działacze, którzy przejęli zadłużony klub. Sytuacja nie była łatwa, ale udało się podnieść i awansować do ENEA Ekstraligi. Jeszcze trochę czasu i będzie wszystko ok. Klub ma swój plan naprawczy, który musi zrealizować.
Do Wybrzeża dołączyli Fredrik Lindgren oraz Leon Madsen. Jakbyś ocenił tych zawodników?
- Obecnie na pewno mamy lepszy zespół, ponieważ w minionym sezonie mieliśmy trochę dziurawy skład i zawodnicy notowali wpadki. Lindgren dał sobie już spokój z Anglią, zresztą widziałem jak on tam jeździł, gdzie miał już wszystkie tory opanowane i ciężko było go zatrzymać. Pamiętam taki sezon, gdzie na 30 spotkań miał bodajże 20 kompletów. Uznał jednak, że Anglia nie pomoże mu w dalszym w rozwoju i zrezygnował, bo innego wytłumaczenia nie ma. Myślę, że będzie to wzmocnienie dla naszego zespołu, bo mamy fajny, młody, równy skład, który ma szansę powalczyć o dobry wynik w ENEA Ekstralidze.
Za to Leon Madsen ubiegłego sezonu nie może zaliczyć do udanych, gdyż zmagał się z chorobą przez co opuścił kilka spotkań…
- Myślę, że Leon sobie poradzi i będzie silnym punktem naszego zespołu. To jest nowy sezon i każdy chce zdobywać jak najwięcej punktów. Tutaj nie wiadomo kto pojedzie na jakim poziomie, ale myślę, że gdański zespół gwarantuje walkę i emocje do końca. Uważam, że w miarę fajny skład udało się zbudować, gdzie tak naprawdę większość czołowych zawodników zabrał Toruń i ta ekstraliga będzie trochę podzielona, ale stać na 5-6 miejsce.
Przez wielu ekspertów jesteście skazywani na spadek. Myślisz, że te wzmocnienia wystarczą, żeby utrzymać ekstraligę?
- W sezonie 2012 gdyby w Gdańsku podkładane nadzieje spełnił Bogdanow oraz Świderski to na pewno zespół by się utrzymał, bo zabrakło niewiele. Obecnie mamy młodych zawodników i oni inaczej jadą niż ci starsi, którzy są bardziej pasywni. Tutaj jest młodość, chęć jazdy. Thomas Jonasson, Renat Gafurow czy ja, nie jesteśmy w tym klubie już pierwszy rok, co powinno zaprocentować. Stać nas na to, żeby u siebie wygrać wszystkie mecze, nawet z Toruniem jesteśmy w stanie powalczyć.
Jakbyś porównał obecną drużynę do tej, która spadła z ekstraligi w 2012 roku?
- Wtedy też była dobra drużyna z Nicki Pedersenem na czele, tylko kontuzje pokrzyżowały plany i Gdańsk nie miał praktycznie kim jechać. Dodatkowo Tomek Chrzanowski miał słaby sezon. Teraz mamy zawodników, którzy praktycznie wszyscy w miarę dobrze jechali, ale żaden z nich nie był liderem. To jest fajne, bo może ktoś w tym roku będzie chciał się pokusić, by nim być i to się uda. Może być to Lindgren, Jonasson, czy chociażby ja. Ekstraliga jest na pewno bardziej wymagająca niż pierwsza liga, ale z tymi zawodnikami ścigaliśmy się przecież na innych torach w Szwecji czy w Anglii i też z nimi wygrywaliśmy, więc czemu ma być inaczej?
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Po roku przerwy wracasz do ENEA Ekstraligi, tym razem jednak jako podstawowy zawodnik. Uważasz, że jesteś bardziej ukształtowany niż wtedy?
- Na pewno bardziej doświadczonym i przez to lepszym. Przez dwa lata w Gorzowie mogłem zobaczyć co to jest ekstraliga. Trochę mało jeździłem, ale w tamtym czasie bardzo często startowałem w Anglii, więc miałem stały kontakt z motocyklem i dodatkowo mogłem podglądać najlepszych. W tym roku podczas regularnych startów w pierwszej lidze, to wszystko zaprocentowało i było to widać, że radzę sobie coraz lepiej. Fakt, że to była pierwsza liga, ale uważam, że mój czas dopiero przyjdzie, bo jestem jeszcze w miarę młody.
Ile punktów chciałbyś zdobywać w silnej ośmio zespołowej ENEA Ekstralidze?
Zakładając, że będziemy mieli piąte miejsce, przy czternastu meczach fajnie by było zrobić te 120 punktów, co dawałoby średnią ponad 8 punktów na mecz. Jak będzie naprawdę jednak przekonamy w trakcie rozgrywek. Wszystko będzie zależało tak naprawdę ode mnie, jak bardzo mocno będę chciał wygrywać i czy będę przygotowany na to w stu procentach, a jestem dobrej myśli, bo teraz jest dużo czasu, żeby się dobrze przygotować na tą ekstraligę.
Jak wyglądają twoje przygotowania do nadchodzącego sezonu?
- Już zacząłem lekkie treningi, głównie siłownia i basen. Na takie konkretne przyjdzie czas po nowym roku. Jeżeli chodzi o bazę sprzętową to czekamy na gdańskich działaczy, jeżeli spełnią swoje obietnice to wszystko dopniemy na ostatni guzik. Swój warsztat mam już zaplanowany, zostanie tylko jechać.
Czy planujesz starty w ligach zagranicznych?
- Na chwilę obecną z ligami zagranicznymi nic nie wiadomo. Miałem podpisać kontrakt w Danii w Outrup, ale jeszcze tego nie uczyniłem i zobaczymy jak to będzie, ale mam nadzieję, ze się uda. Trudno mi powiedzieć czy będę jeździł w Szwecji i w Anglii. Czekam na propozycje, jeżeli coś się pojawi to pewnie tam wystartuję.