Licencja nadzorowana sposobem na problemy finansowe klubów?

Najpoważniejszą zmianą w przepisach licencyjnych na sezon 2014 jest wprowadzenie licencji nadzorowanych. Na czym będą polegały?

W tym artykule dowiesz się o:

W uzasadnionych przypadkach Prezydium ZG PZM może wydać licencję nadzorowaną, umożliwiającą start klubu w rozgrywkach danej klasy rozgrywkowej, jednocześnie określając warunki programu naprawczego tego klubu. W przypadku niespełnienia przez klub warunków określonych przez Prezydium ZG PZM licencja nadzorowana wygasa. Zdaniem prezesa Speedway Ekstraligi to narzędzie, które będzie dla klubów bardzo pomocne, o ile będą potrafiły z niego odpowiednio korzystać. - Instytucja licencji nadzorowanej jest formą naprawy relacji finansowych dla klubów żużlowych. Nieprawdą jest, jak to mówią niektórzy, iż jest to pozwolenie na zadłużanie. Licencję nadzorowaną może wydawać tylko i wyłącznie Komisja Licencyjna. Licencja nadzorowana to nic innego jak nałożenie przez Komisję Licencyjną programu naprawczego na dany klub, który chce uzdrawiać swój budżet kosztowy. Wiele mówi się, iż zdrowy rozsądek podpisujących kontrakty jest najważniejszy. Zgadzam się z tym, jednak pamiętajmy, iż kosztowy budżet klubu w zakresie kontraktów zawodników jest praktycznie ustalany 4 miesiące przez rozpoczęciem sezonu. To wtedy kluby muszą podjąć pewne ryzyko z zobowiązaniami, które niejednokrotnie przewyższają 80 procent całkowitego budżetu klubu. Czasami z przyczyn zupełnie obiektywnych kluby nie potrafią na swoje koszty po prostu zarobić - powiedział dla SportoweFakty.pl Wojciech Stępniewski.

Jak wiemy, sytuacja finansowa wielu klubów w Polsce jest zła. Prezes Ekstraligi na przykładzie jednego z nich pokazuje, jak można pomóc klubowi, który ma zadłużenie i jednocześnie stosuje rozsądną politykę finansową. - Podoba mi się to, w jaki sposób do tematu zadłużenia podeszli działacze Polonii Bydgoszcz. Nakreślili plan, który zakłada wydatki na drużynę na poziomie 2 milionów złotych. Pozostałe przychody mają zostać przeznaczone na spłatę zadłużenia. To bardzo rozsądne podejście do tematu. Być może nie da ponownego awansu do Ekstraligi w perspektywie dwóch sezonów, ale na pewno spowoduje, że klub będzie mógł stanąć finansowo na nogi. Osobiście uważam, iż w mediach jest zbyt duża dyskusja nad tym, jak i ile kluby wydają. Te decyzje w przeważającej mierze powinny należeć do klubów. Nikt z Zarządu Ekstraligi nikogo nie zamierza uszczęśliwiać na siłę, natomiast wszyscy razem próbujemy zmierzyć się z problemem przewagi kosztów nad przychodami, co kluby nieustannie i od kilku już lat sygnalizują. Klub, który chce naprawić swoją sytuację finansową, podda się programowi naprawczemu i będzie go konsekwentnie realizował, z pewnością ma olbrzymie szanse na sukces - wyjaśnił Stępniewski.

Dotychczasowym problemem, który nagminnie pojawiał się w przypadku procesów licencyjnych było to, że kluby w różny sposób "ukrywały" swoje zadłużenie. Otrzymywały licencje na starty w danym sezonie, mimo że ich sytuacja finansowa była zła. W przypadku licencji nadzorowanej kluby będą musiały realizować odpowiedni plan. Co w przypadku, jeżeli nie zostanie on zrealizowany? - To w takim przypadku będziemy mogli powiedzieć, że mamy do czynienia z agonią klubu. A agonii nie jesteśmy w stanie powstrzymać - zakończył Wojciech Stępniewski.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: