Szwed dzień wcześniej rywalizował w Poole w Grand Prix Challenge. Lider gdańskiego klubu nie wywalczył miejsca w przyszłorocznej rywalizacji o mistrzostwo świata. Słabszą dyspozycję potwierdził w niedzielę w Grudziądzu, gdzie zdobył osiem punktów. - Po sobotnich zawodach o godzinie 2:00 w nocy wyruszyłem samolotem z Bristol, a następnie przesiadłem się w samochód podróżując do 10:00 rano. Próbowałem się przespać, ale nie bardzo mi się to udało. Zmęczenie podróżami to dla żużlowca codzienność i wiem, że takie tłumaczenie nie do końca przystoi, ale naprawdę podczas meczu nie byłem do końca sobą. Nie potrafiłem skupić się na zespole i pomagać wszystkim tak jak zazwyczaj. Jest mi bardzo przykro, bo podczas zawodów byłem jakiś nieobecny. Zawiodłem i jestem winny chłopakom przeprosiny - powiedział szwedzki żużlowiec w rozmowie z portalem trojmiasto.pl.
W pojedynku rundy zasadniczej 25-latek na grudziądzkim torze zapisał na swoim koncie 14 punktów. Występ w fazie finałowej był gorszy. - Tor był świetnie przygotowany, choć kilkukrotnie musiałem zmieniać ustawienia. Miałem wrażenie, że coś niedobrego dzieje się z silnikiem, stąd dwa nieukończone biegi. Mój słaby występ i kilka punktów potraconych przez kolegów złożyły się na to, że zaserwowaliśmy sobie gorącą końcówkę sezonu, bo o ekstraligę będziemy musieli walczyć do ostatniego spotkania. Nie będzie już miejsca na błędy i musimy się upewnić, że ich już nie popełnimy. Nie wyobrażam sobie, abyśmy mieli wypuścić awans z rąk - przyznał Thomas H. Jonasson.
W najbliższą niedzielę żużlowcy Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk zmierzą się na własnym torze z Lubelskim Węglem KMŻ.
Źródło: sport.trojmiasto.pl