Pomimo porażki w Grudziądzu, Artur Mroczka nadal wierzy w awans swojego zespołu. - Nie wiadomo co się dalej wydarzy, ale myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby awansować. Szkoda, że koledzy trochę zawalili. Myślę, że Thomas Jonasson był zmęczony po sobotnich zawodach, być może ten jego słaby wynik wpłynął na jego nastawienie. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale i tak jest dobrze. Cieszę się ze swojego występu. Ostatnio jechałem na mniej dopasowanym motocyklu, napracowałem się dużo, żeby zdobyć te osiem punktów, a tym razem trafiona zmiana, byłem szybki i nic tylko puszczać sprzęgło i jechać - ocenił Mroczka.
Grudziądzki tor podczas niedzielnego spotkania nie przypominał tego z rundy zasadniczej, co zauważył zawodnik Wybrzeża. Rodowity grudziądzanin jednak nie był zaskoczony nawierzchnią, gdyż podczas jego startów w GTŻ-cie zdarzało się ją w ten sposób przygotowywać. - Zauważyłem, że ten tor jest inny niż zawsze, ale jak tu jeździłem to był taki robiony co jakiś czas, dlatego wiedziałem jak na nim jechać. Mi ten tor leżał i byłem nie do złapania. Gdybym od początku zrobił taką zmianę, której dokonałem w połowie zawodów z nastawieniem na dobry start to bym nie przegrał. Ale taki jest żużel, trzeba jeździć i szukać różnych rozwiązań. Może przyjdzie taki moment, że będziemy tak szybcy, że już nic nie trzeba będzie zmieniać, tylko puszczać sprzęgło i jechać. Myślę, że takim przykładem jest Jarek Hampel, który za dużo zmienia tylko sam robi tą całą robotę. Cały czas do tego dążę. Moja drużyna dziś przegrała i nie ma radości z tego mojego wyniku, ale jedziemy dalej - zaznaczył zawodnik Renault Zdunek Wybrzeża.
Kibice w Grudziądzu po raz kolejny niezbyt ciepło przywitali swojego wychowanka, który startuje w zespole największego rywala. Mroczka pokazał jednak, że działa to na niego motywująco. - W sumie to był już drugi mecz w Grudziądzu i na mnie to nie robi większego wrażenia. Myślę, że jeżeli ktoś jest sportowcem to takie coś potrafi go tylko zmotywować. Chociaż różnie to bywa, ale w mojej jeździe widać charakter. Wcześniej byłem młody i uczyłem się jeździć, teraz już coś tam jadę, dopracowuję szczegóły i myślę, że jestem na dobrej drodze do dobrego wyniku - przyznał.
Wiele wskazuje na to, że o awansie do ENEA Ekstraligi może zadecydować spotkanie ostatniej kolejki, w której Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk zmierzy się na własnym torze z GKM-em Grudziądz, oczywiście jeżeli żadna z drużyn nie zgubi punktów po drodze. Podopiecznych trenera Stanisława Chomskiego czekają dwa trudne mecze wyjazdowe - do Lublina oraz do Daugavpils. - Ostatnio w Lublinie przegraliśmy tylko i wyłącznie pechem, bo Krystian Pieszczek, został wykluczony, gdzie był przewrócony przez kogoś i nie on był winny. Były to zaledwie dwa punkty różnicy. Ten mecz był przegrany tylko w tabeli. Myślę, że jak tam pojedziemy następnym razem to wygramy normalnie, tym bardziej, że już tam byliśmy i więcej wiemy. My jesteśmy mocni i Grudziądz jest mocny. Teraz tylko kto da ciała w którym meczu, dlatego najważniejsze jest to, żeby wygrywać - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Może zacznijcie panowie ignorować te jego zachowania pod Czytaj całość