Orły fruną ku I lidze - relacja ze spotkania Lechma Start Gniezno - Stal Gorzów

Ogromny krok ku utrzymaniu w Enea Ekstralidze wykonała Stal Gorzów, wywożąc dwa punkty meczowe z Gniezna. Lechma Start tymczasem niemal przekreślił swoje szanse na pozostanie w elicie.

Przed spotkaniem o wiele bardziej "sprężeni" byli gospodarze, który mieli nóż na gardle. Goście tymczasem podchodzili do niego na większym luzie - jak przyznał Ireneusz Maciej Zmora, gorzowianie nie kalkulowali zdobycia punktów w Grodzie Lecha. Do składu ekipy Piotra Palucha powrócił po kontuzji Daniel Nermark, który zastąpił awizowanego Łukasza Jankowskiego. W składzie Lechma Startu nie było żadnych niespodzianek, Stefan Andersson postawił na swoją "żelazną siódemkę".

Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze, którzy prowadzili od pierwszego od czternastego biegu, jednak goście "trzymali" wynik i nie dawali odskoczyć rywalom na więcej niż sześć punktów. W pierwszej fazie zawodów o sile Stali decydowali Zmarzlik i Krzysztof Kasprzak, zawodził natomiast Niels Kristian Iversen. Gnieźnianie mogli liczyć na Mateja Zagara (w jednym z biegów minął na trasie obu rywali, szczególnie efektownie wyprzedził Kasprzaka), Piotra Świderskiego, Sebastiana Ułamka i Bjarne Pedersena. Polacy i Duńczyk nieźle wychodzili spod taśmy, a na dystansie, choć rywale często byli szybsi, nie tracili pozycji. Był to efekt zarówno inteligentniej jazdy, jak i sposobu przygotowania toru - twarda nawierzchnia nie dawała atakującym zbyt wielu możliwości przeprowadzenia skutecznej akcji ofensywnej.

Gospodarzom w wypracowaniu większej przewagi przeszkodziła słaba dyspozycja juniorów oraz defekty Daveya Watta. - Nasi młodzieżowcy powinni częściej słuchać rad doświadczonych kolegów, a nie zawsze tak jest - mówił Stefan Andersson. - Kiedy coś się im powie, robią wszystko na odwrót - nie ukrywał irytacji Zagar. Tymczasem Australijczyk dwukrotnie zanotował defekt już w drugim łuku swoich pierwszych wyścigów. - W ekstralidze takie problemy ze sprzętem są niedopuszczalne - mówił Andersson. W trzecim i czwartym swoim starcie Watt startował na motocyklach kolegów z zespołu, jednak z fatalnym efektem.

Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news

{"id":"","title":""}

W drugiej części zawodów odnalazł się Iversen, sztab szkoleniowy zespołu gości skutecznie korzystał również z rezerw taktycznych i zwykłych. "Odrodzenie" Duńczyka było kluczowym momentem spotkania i przesądziło o tym, że Stal zdołała wywieźć z Gniezna punkty za remis oraz lepszy bilans w dwumeczu. - To były ciężkie zawody. Cieszę się, że znalazłem odpowiednie ustawienia i końcówka była w moim wykonaniu bardzo dobra - komentował PUK, który wraz ze Zmarzlikiem i Kasprzakiem toczył zacięte (i zwycięskie) boje z miejscowymi liderami. Szczególnie podobać mogła się jazda najmłodszego z tego tercetu. "Zimny" nie odpuszczał w żadnej sytuacji, o czym boleśnie przekonał się Watt, tracąc "oczko" tuż przed metą 13. wyścigu. Zmarzlik stoczył również ładny pojedynek z Ułamkiem, a w przedostatniej gonitwie w pieknym stylu wygrał rywalizację ze Świderskim.

Przed ostatnim biegiem dnia wiadomym było, że tylko podwójna wygrana gospodarzy może dać im wygraną "za trzy", a taki sam rezultat na korzyść gości zapewni im remis. Lepsi w tej próbie nerwów okazali się Iversen i Kasprzak, którzy świetnie wyszli ze startu i dowieźli do mety zwycięstwo 5:1, wprawiając trenera Palucha w prawdziwy szał radości. Wśród zawodników, działaczy i sympatyków zapanowała natomiast głęboka konsternacja - Lechma Start prowadził cały mecz, aby ostatecznie zremisować, co odebrane zostało jako porażka.

Z przebiegu spotkania remis należy uznać za wynik sprawiedliwy. Gospodarze mogą co prawda wskazywać chociażby na złośliwość rzeczy martwych (defekty Watta), jednak są to elementy "wkalkulowane" w sport żużlowy. Goście mieli trzech "tenorów", wspieranych przez Pawła Hliba i Daniela Nermarka. Kompletnie zawiedli Cyfer i Tomasz Gapiński, jednak w zespole Stefana Anderssona były trzy "dziury" - wspomniany Watt, Wojciech Lisiecki i Oskar Fajfer.

Po tym meczu szanse Lechma Startu na utrzymanie spadły do minimum. Gnieźnianie musieliby wygrać wszystkie pozostałe spotkania, a czekają ich m.in. wyjazdy do Zielonej Góry, Rzeszowa i Wrocławia. Gorzowianie z kolei mogą z dużym spokojem oczekiwać kolejnych meczów.

Punktacja:

Stal Gorzów:
1. Tomasz Gapiński 1 (0,1,-,-,-)
2.
Daniel Nermark 4 (1,2,1,0)
3. Krzysztof Kasprzak 12+1 (2,2,3,2,1,2*)
4. Paweł Hlib 3+2 (1,1*,1*,-,0)
5. Niels Kristian Iversen 13 (1,1,3,2,3,3)
6. Adrian Cyfer 0 (0,0,-)
7. Bartosz Zmarzlik 12+1 (3,3,1,1*,1,3)

Lechma Start Gniezno:
9. Sebastian Ułamek 11+2 (2*3,3,2,1*)
10. Piotr Świderski 9+2 (3,2*,0,2*,2)
11. Matej Zagar 12 (3,3,2,3,1)
12. Davey Watt 0 (d,d,0,0)
13. Bjarne Pedersen 10 (2,3,2,3,0)
14. Wojciech Lisiecki 1+1 (1*,0,0)
15. Oskar Fajfer 2 (2,0,0)

Bieg po biegu:
1. (66,37) Świderski, Ułamek, Nermark, Gapiński 5:1
2. (65,82) Zmarzlik, Fajfer, Lisiecki, Cyfer 3:3 (8:4)
3. (65,55) Zagar, Kasprzak, Hlib, Watt (d4) 3:3 (11:7)
4. (65,56) Zmarzlik, Pedersen, Iversen, Fajfer 2:4 (13:11)
5. (65,90) Zagar, Nermark, Gapiński, Watt (d2) 3:3 (16:14)
6. (65,47) Pedersen, Kasprzak, Hlib, Lisiecki 3:3 (19:17)
7. (65,19) Ułamek, Świderski, Iversen, Cyfer 5:1 (24:18)
8. (65,82) Kasprzak, Pedersen, Nermark, Fajfer 2:4 (26:22)
9. (65,53) Ułamek, Kasprzak, Hlib, Świderski 3:3 (29:25)
10. (65,48) Iversen, Zagar, Zmarzlik, Watt 2:4 (31:29)
11. (65,62) Pedersen, Świderski, Kasprzak, Nermark 5:1 (36:30)
12. (65,82) Zagar, Iversen, Zmarzlik, Lisiecki 3:3 (39:33)
13. (65,67) Iversen, Ułamek, Zmarzlik, Watt 2:4 (41:37)
14. (66,16) Zmarzlik, Świderski, Ułamek, Hlib 3:3 (44:40)
15. (65,19) Iversen, Kasprzak, Zagar, Pedersen 1:5 (45:45)

Startowano: według I zestawu
Sędzia:
Artur Kuśmierz (Częstochowa)
Widzów: ok. 7500
NCD: Sebastian Ułamek (Lechma Start Gniezno) oraz Niels Kristian Iversen (Stal Gorzów Wlkp.) - 65,19 sek. (w 7. i 15. wyścigu)

Komentarze (91)
avatar
sks
8.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale to boli 
GonG
8.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Bo to wiecznie pierwszoligowy klub.Szkoda tylko tych normalnych kibiców z Gniezna którzy byli z drużyną na dobre i na złe.A spinacze z Startu co chcieli zawojować ligę pouciekali z podkulonymi Czytaj całość
avatar
Kibic Unii Leszno
8.07.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ale zauważcie, że Start to jedyna drużyna w lidze, którą nie szarpią kontuzje i to jest dziwne 
avatar
Jan Temciński
8.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, że Kasprzaka nie ma w Lesznie. 
Rysiek z Gorzowa wlkp
8.07.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Myślę,że skazywanie kogoś do spadku jest wczesne. Przecież były w tym roku wyniki o których mało kto przypuszczał że się wydarzą.Drużyny 5,6 i 7 za dwie kolejki mogą zamienić się np. ze Startem Czytaj całość